W centrum zawsze jest człowiek

Dr Ewa Samel została posłanką do Rady Miasta Wiednia i do wiedeńskiego Landtagu z ramienia Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPÖ). 24 listopada 2020 r. w wiedeńskim Ratuszu odbyła się uroczystość zaprzysiężenia. Z wykształcenia jest prawniczką, ma 34 lata. Fascynują ją joga, sztuka i literatura. Z pochodzenia jest Polką.

– Dla mnie polityka oznacza tworzenie struktur, które umożliwiają nam wspólne życie w pokoju i solidarności po to, aby móc działać kreatywnie i odważnie i nie reagować strachem na zmiany – powiedziała nam Ewa Samel w czasie kampanii przedwyborczej. Dziś, gratulując jej sukcesu, przedstawiamy jej krótki portret.


Od grudnia 2020 r. jest Pani posłanką do wiedeńskiego parlamentu krajowego. Jak udało się Pani osiągnąć taki sukces?
– Od 2009 r. angażuję się w działalność polityczną w SPÖ, najpierw w strukturach Junge Generation (Młode Pokolenie), potem jako radna dzielnicy i przewodnicząca klubu SPÖ Simmering. Teraz występuję w mojej nowej roli posłanki do rady gminy i parlamentu krajowego, z czego bardzo się cieszę.

Jakie są Pani obowiązki jako parlamentarzystki?
– Już w kilkanaście dni po zaprzysiężeniu w Radzie Miasta mogłam głosować nad budżetem miasta Wiednia na rok 2021, który wynosi 15,1 miliarda euro. To wielki zaszczyt, ale i wielka odpowiedzialność, jaką ponosimy my, radni. Jednocześnie w ciągu najbliższych pięciu lat zyskamy możliwość realizacji naszych pomysłów i idei, służących wiedenkom i wiedeńczykom, możemy wpływać na rozwój Wiednia. Z tych właśnie powodów zdecydowałam się zaangażować w politykę – pragnęłam zmieniać i ulepszać coś w moim najbliższym otoczeniu, w mojej dzielnicy.
Zostałam wybrana na wiceprzewodniczącą Komisji Kultury i Nauki w obecnej kadencji wiedeńskiego parlamentu. Kryzys spowodowany pandemią mocno dotknął wielu artystów, dlatego właśnie teraz należy poświęcić im szczególną uwagę. W tym kontekście bardzo ważne są dla mnie dwie kwestie: sprawiedliwego wynagrodzenia i ponownego ożywienia tzw. wiedeńskich „Grätzln”, czyli najbliższej okolicy, poprzez szeroką ofertę kulturalną, dostępną dla wszystkich.

Co łączy Panią z Polską?
– Urodziłam się w północno-wschodniej Polsce, w mieście Augustów. Miałam niewiele ponad rok, kiedy moja rodzina wyemigrowała do Austrii. W czasach mojego dzieciństwa każdego lata byliśmy w Polsce. Mam bardzo miłe wspomnienia z tego okresu i cieszy mnie każda okazja do odwiedzin mojej drugiej ojczyzny.

Z wykształcenia jest Pani prawniczką. W jakim stopniu te studia są przydatne w Pani działalności politycznej?
– Kwestie prawne pojawiają się we wszystkich dziedzinach życia. Szczególnie na poziomie dzielnicy czy gminy jest się w stałym kontakcie z mieszkańcami i informacje na temat problemów życia codziennego ma się wtedy z pierwszej ręki. Z pewnością korzystna jest znajomość obowiązujących norm prawnych, ale także umiejętność dostrzeżenia, gdzie można zastosować określone przepisy w przypadku konkretnych zmian społecznych.



Co zafascynowało Panią w polityce i co przesądziło o wyborze tej drogi?

– Kiedy w 2000 r. powołano do życia czarno-niebieski rząd, doszło do wieloletnich protestów. Cotygodniowe wiece protestacyjne w Wiedniu, znane również jako „demonstracje czwartkowe”, były dla mnie tym punktem zwrotnym, by zacząć bardziej angażować się w sprawy polityczne. Zainteresowanie to rosło z czasem i zaowocowało przyłączeniem się do ruchu socjaldemokratycznego w 2009 roku.

Jaki jest Pani cel zarówno polityczny, jak i osobisty? Jakie są najważniejsze zmiany w Wiedniu, do których wprowadzenia chciałaby się Pani przyczynić?
– Trudno jest osiągnąć cele polityczne w pojedynkę. Dla mnie zawsze liczy się wspólna działalność. Niezwykle ważne jest też, aby w centrum uwagi znajdowali się ludzie. Walka z pandemią koronawirusa stawia przed światem ogromne wyzwania, z którymi nie możemy poradzić sobie sami. Konsekwencje kryzysu są już wyraźnie odczuwalne we wszystkich dziedzinach życia. Pandemia zmienia nie tylko sytuację gospodarczą, ale także społeczną. Kryzys sprawia, że różnice socjalne stają się bardziej widoczne. Dwie trzecie nieodpłatnej pracy kobiety wykonywały już przed kryzysem epidemicznym. W większości rodzin to one próbują zarządzać wszystkim naraz, i to przez całą dobę, godząc pracę, opiekę nad dziećmi i innymi bliskimi, naukę w systemie zdalnym, obowiązki domowe. Nierówności te uległy dalszemu pogłębieniu podczas pandemii. To właśnie teraz wymaga się od decydentów politycznych podjęcia działań, mających na celu zagwarantowanie, że kobiety nie zostaną pozostawione same sobie w obliczu kryzysu.

Jak by Pani opisała siebie? Z czego jest Pani szczególnie dumna?
– Zawsze trudno jest opowiedzieć o sobie. Jednak ponoć wyróżnia mnie bardzo dobre podejście, jeśli chodzi o załatwianie spraw. Nie lubię ich odkładać na później, lubię wykonywać je szybko i sprawnie. Myślę, że wielu ludzi to docenia, nawet jeśli nie zawsze można wszystko zrealizować.

Jak Pani sobie radzi w tym trudnym czasie, z racji tak wielu ograniczeń?
– Obecna sytuacja nie jest dla nas wszystkich łatwa. W przeszłości byliśmy w bezpośrednim kontakcie z ludźmi, mogliśmy z nimi prowadzić dyskusje. Obecnie staramy się komunikować online. Z czasem te narzędzia staną się doskonalsze, ale nigdy nie zastąpią osobistego kontaktu z ludźmi.

Rozmawiała Justyna Ossowska, Polonika 282, styczeń/luty 2021

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…