Ważne są małe, proste rzeczy

– W imię miłości i z jej pomocą można przezwyciężyć największe życiowe trudności – mówi Monika Kuszyńska, która reprezentuje Polskę na 60. Konkursie Piosenki Eurowizji w Wiedniu, na którym wykona napisaną przez siebie piosenkę In the Name of Love.

Niedawno, w ramach przygotowań do Eurowizji, odwiedziła Pani Wiedeń. Jak Pani odbiera to miasto? Czy czuć już tu atmosferę przygotowań do konkursu?
– Uwielbiam Wiedeń, to piękne miasto i cieszę się bardzo, że to właśnie w nim odbywa się tegoroczna Eurowizja. Choć byłam tam tylko chwilę, to miałam wrażenie, że całe miasto żyje przygotowaniami do konkursu. Atmosfera jest gorąca. Czym dla Pani jest udział w Eurowizji? – Wyróżnieniem, gdyż reprezentuję Polskę. Szansą, by zaprezentować się przed ogromną europejską publicznością. Ale przede wszystkim jest to dla mnie możliwość niesienia w świat mojego przesłania, jakim jest inspirowanie ludzi do tego, by żyli pełnią życia, podążali za głosem serca i przełamywali strach. By nie tracili nadziei i wierzyli, że mogą osiągnąć wiele, wbrew przeciwnościom losu. Chcę im powiedzieć za pośrednictwem szklanego ekranu, że nie musimy być idealni, by czuć się wyjątkowi i wartościowi. Dla każdego z nas jest miejsce.
Jak powstała piosenka In the Name of Love? Co jest najważniejsze do zrobienia w życiu „w imię miłości"?
– Piosenka została stworzona z myślą o konkursie. Skomponował ją mój mąż, Kuba Raczyński, ja napisałam słowa. Inspiracją było dla mnie tegoroczne motto Eurowizji „Building Bridges", czyli budowanie mostów. W imię miłości i z jej pomocą można przezwyciężyć największe życiowe trudności. Możemy zbudować most ponad strachem, nienawiścią, uprzedzeniami... O tym śpiewam w mojej piosence.
Można spotkać się czasem z zarzutami, że Eurowizja już dawno przestała być konkursem piosenki, że stała się miejscem promowania różnych idei. Czy to źle, czy dobrze?
– Myślę, że Eurowizja zawsze była czymś więcej niż tylko konkursem piosenki. Uważam, że to dobrze móc poprzez muzykę wyrażać swoje poglądy, bo sztuka służy także temu. Od kiedy moje życie się zmieniło, staram się, by moja muzyka niosła głębsze przesłanie, by dawała ludziom wytchnienie, nadzieję, by wzruszała. Uważam, że to jest potrzebne. Wróćmy do maja 2006 roku, w którym diametralnie zmieniło się Pani życie. Co było najtrudniejsze po wypadku? Skąd czerpała Pani siły?
– Długa historia i trudno ją pokrótce opisać. Najtrudniejsza była konieczność nauczenia się wszystkiego od nowa i zaakceptowania siebie na wózku. Na szczęście byli przy mnie wspaniali ludzie, którzy mi pomagali i dawali siłę. Najbardziej zagrzewały mnie do walki świadectwa osób, które przeszły podobną drogę i wygrały ze swoją słabością. Dlatego dziś sama staram się dawać swoim życiem podobne świadectwo, bo wiem, jak wielką ma to siłę.
Pierwsza płyta, wydana po długiej przerwie, nosi wymowny tytuł Ocalona. Jakie były reakcje na tę płytę? Do kogo najbardziej przemówiła?
– Płyta została odebrana bardzo ciepło i do dziś znajduje swoich odbiorców. Wielu ludzi na nią czekało. Często słyszę, że moje teksty przynoszą wytchnienie. To piosenki dla tych, którzy w muzyce poszukują wzruszeń i wsparcia. Które bariery jest najtrudniej pokonać?
Czy dostrzega Pani zmianę w naszym społeczeństwie, jeśli chodzi o reakcje na inność?
– To długi proces i jesteśmy jako społeczeństwo w jego trakcie. Jednak fakt, że na międzynarodowym konkursie reprezentuje kraj osoba na wózku, świadczy o tym, że stajemy się otwarci. To swego rodzaju przełom. Sądzę, że jeszcze dziesięć lat temu nie byłoby to możliwe. To sygnał dla Europy, że Polska staje się krajem tolerancyjnym. Musimy jeszcze mocno popracować nad likwidacją barier architektonicznych, bo wciąż jest ich u nas bardzo dużo. Wiem jednak, że idziemy w dobrym kierunku, i cieszę się, że mogę czynnie uczestniczyć w tych zmianach.
Trwają przygotowania do konkursu. Spotyka Pani wielu ludzi, rozmawia z wykonawcami. Niedawno w Krakowie miało miejsce spotkanie z austriackim zespołem The Makemakes. Czym są dla Pani te spotkania?
– To bardzo sympatyczne spotkania. Nie mam w sobie żyłki rywalizacji i raczej lubię poznawać ludzi, rozmawiać z nimi. Wiele z tegorocznych konkursowych piosenek mi się podoba i jedną z nich jest właśnie propozycja austriacka. Te spotkania służą też aklimatyzacji w eurowizyjnej atmosferze, a to bardzo cenne. 
Jest Pani dyrektorem artystycznym festiwalu YES't Festival. Proszę powiedzieć, co to za festiwal.– To konkurs piosenki, w którym na jednej scenie spotykają się artyści sprawni i niepełnosprawni. Rekrutacja przebiega na podstawie nagrań audio, bez wiedzy o stanie zdrowia uczestnika. A więc szanse są równe dla wszystkich zdolnych wokalistów. Zależy nam na tym, by nie rozdzielać tych dwóch światów, lecz by je łączyć. 
Jest Pani z wykształcenia magistrem sztuki. Jak to się stało, że zajęła się Pani muzyką?
– Muzyka była moją pasją od dziecka. Naturalną więc koleją rzeczy trafiłam do Akademii Muzycznej i zostałam muzykoterapeutką. Jeszcze niedawno nie wiedziałam, czy będę miała okazję pracować w swoim zawodzie, ale okazało się, że to, co robię dziś, to nic innego jak właśnie muzykoterapia. A więc jestem na odpowiednim miejscu. 
Żyjemy w czasach, w których każdy gdzieś się spieszy, gdzieś biegnie. A co w życiu jest, Pani zdaniem, najistotniejsze?
– Najważniejsza jest umiejętność dostrzeżenia i docenienia tego, co mamy. Tylko w ten sposób możemy poczuć prawdziwą satysfakcję i szczęście. Czasem warto sobie przypomnieć, że życie jest krótkie i nie ma sensu się spieszyć. Ważne są małe, proste rzeczy i to z nich składa się życie. 
Polacy mieszkający w Austrii będą Panią wspierać i trzymać kciuki. Co przekazać im od Pani?
– Przede wszystkim moje gorące podziękowania za wsparcie. To dla mnie bardzo ważne. Liczę gorąco na Państwa głosy i pozdrawiam serdecznie!

Rozmawiała Halina Iwanowska, nr 244, maj 2015


Monika Kuszyńska (ur. w 1980 w Łodzi) – polska piosenkarka i autorka tekstów. Debiutowała na polskiej scenie muzycznej w 2001 roku jako solistka zespołu Varius Manx. Wspólnie nagrali cztery albumy. W maju 2006 roku Monika Kuszyńska wraz z członkami zespołu Varius Manx miała poważny wypadek samochodowy. Od tego czasu artystka porusza się na wózku inwalidzkim.
W czerwcu 2010 roku po raz pierwszy od wypadku piosenkarka wystąpiła publicznie, wykonując w programie Dzień Dobry TVN utwór Nowa rodzę się. W czerwcu 2012 roku odbyła się premiera jej pierwszej solowej płyty zatytułowanej Ocalona.
W 2013 roku została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi za działalność artystyczną i charytatywną na rzecz promowania sportu osób niepełnosprawnych. Reprezentuje Polskę podczas 60. Konkursu Piosenki Eurowizji w Wiedniu.

 

 

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…