Podróże transgraniczne w czasach zarazy

- Teoretycznie na granicy nie dzieje się nic złego, ale ludzie myślą kilka razy, nim się decydują na wyjazd, bo to może zmienić wiele w ich życiu – mówi Tomasz z firmy transportowej, który raz w tygodniu przemierza trasę Austria–Polska.

Według naszych rozmówców od kilku tygodni wymagania stały się bardziej uciążliwe do spełnienia: należy się rejestrować on-line, podając powód podróży, można zapomnieć o wyjazdach turystycznych na narty czy w celu zwiedzania, na granicy trzeba przedstawić aktualny test covidowy, a osoby prywatne przekraczające granicę w kierunku do Austrii powinny się liczyć z wielogodzinnym oczekiwaniem na kontrolę, przy czym wiele zależy od „widzimisię” strażnika granicznego.
Te hiobowe wieści przenoszone są jednak nierzadko pocztą pantoflową, niekiedy nie mając poparcia w faktach. Postaramy się zatem uspokoić Czytelników i skierować ich uwagę na rządowe strony Polski, Austrii i Czech, na których w pierwszej kolejności należy szukać informacji.
Konsulat Polski w Wiedniu codziennie zajmuje się przypadkami Polaków, których np. zaskoczyła wizyta policji w domu czy miejscu pracy, a nie są w stanie przypomnieć sobie, jaki formularz podpisali w związku z podróżowaniem za granicę (najprawdopodobniej nakaz kwarantanny).
Osoby przemieszczające się w ramach Pendlerverkehr (ruch transgraniczny oraz osoby odwiedzające swoje rodziny oraz partnerów życiowych) nie muszą przedstawiać aktualnego testu czy rejestrować się on-line, powinny jednak uwiarygodnić podróż, w przeciwnym wypadku mogą dostać nakaz kwarantanny. Pojawił się niestety problem związany z koniecznością przedstawiania na granicach angielskiej wersji językowej wyniku covidowego testu. W Austrii większość punktów, w których bezpłatnie można otrzymać wynik testu, wydaje go w języku niemieckim. Tłumaczenie na język angielski to dodatkowe koszty, jak i czas. W Wiedniu można zaoszczędzić na kosztach tłumaczenia, otrzymując wynik testu w języku niemieckim i angielskim w tzw. ulicy testowej zorganizowanej przy Pałacu Schönbrunn (13. dzielnica, Schönbrunner Schloßstraße 47).
Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak powszechny i rozwinięty był do niedawna ruch turystyczny, praktycznie co weekend drogami i autostradami przesuwały się sznury samochodów. Teraz to miasto praktycznie wymarło – dodaje Tomasz. Wydaje się przy tym, że zakłady przemysłowe funkcjonują bez większych zmian, na wymarcie natomiast skazano turystykę i gastronomię. Od wielu miesięcy, a zwłaszcza od wakacji, z regularnych przewozów korzystają jedynie polskie sklepy oraz firmy przesyłkowe. Jednak nie można tego określić boomem, to tylko ułamek dawnej prosperity. Wiele mniejszych firm działających w branży przewozowej zwyczajnie padło. – Osobowy ruch przewozowy na trasie z południa Polski do Austrii zmalał o 60 procent, a i to mogą być zawyżone szacunki – ocenia Jacek, pokonujący tę trasę dwa razy w tygodniu. – Wiele kobiet pracujących na czarno i przebywających w Wiedniu przez tzw. krótkie tygodnie wymówiło pokoje i mieszkania w Wiedniu, bo nie są w stanie się utrzymać w sytuacji, gdy każde przekroczenie granicy grozi albo niewpuszczeniem do kraju, albo w najlepszym wypadku kwarantanną. A im mniej Polaków w Wiedniu, tym mniejsze zapotrzebowanie na polskie produkty. I koło się zamyka – tłumaczy pandemiczny efekt domina w gospodarce.

Czynnikiem bodaj ważniejszym od uciążliwości uprzykrzających życie codzienne jest strach i poczucie zagrożenia, jakie opanowały większość społeczeństwa. – W wielu miejscach pracy pracodawca bardzo niechętnie patrzy na osobę zgłaszającą chęć odwiedzenia długo niewidzianej rodziny w Polsce. Znajomy, pracujący w jednym ze szpitali, dostał wprost zakaz wyjazdu. A przecież mało kto zaryzykuje utratę pracy – tłumaczy Tomasz. – Dodatkowo media na co dzień utrzymują ludzi w strachu, a ludzie dają się nakręcać.
Jacek stara się minimalizować przeszkody – gdy przed dojazdem do granicy zauważa wielokilometrowy korek, omija czekanie i udaje się na mniej uczęszczane przejście graniczne, czasem jeździ wręcz po polnych drogach, co przed wielu laty oznaczałoby przekroczenie zielonej granicy. Podobnych rozwiązań szukają osoby prywatne, jeżdżące własnymi samochodami – mapę dróg przygranicznych opanowali do perfekcji, a biorąc pasażera ustalają oficjalną wersję, że mają wspólne zameldowanie.
Marcin stara się odwiedzać regularnie swoją dziewczynę mieszkającą w Zakopanem. Studiuje przed weekendem strony rządowe w poszukiwaniu nowych wymogów, dokonuje rejestracji on-line, co tydzień robi test, choć niewykluczone, że niebawem trzeba się będzie wykazać przy wjeździe do Polski posiadaniem testu atestowanego w Polsce, a z powrotem do Austrii – tym atestowanym w Austrii. A to już pachnie paranoją, jak zauważa. – Przypomina mi to czasy sprzed Schengen, nawet zanim Austria wstąpiła do Unii. Wtedy na granicach przetrzepywano wszystkich dość solidnie, dlatego najchętniej jechało się w towarzystwie pracującego legalnie, ale większość pracowała na czarno. Też były szykany na przejściu granicznym, dokładnie jak teraz, tylko na innym tle. Można było dostać zakaz wjazdu, tzw. miśka (od kształtu wbijanej pieczątki w paszporcie, oznaczającej zakaz wjazdu). Chociaż najbardziej uparci zawsze wracali przez zieloną granicę. Wydaje się, że teraz powrót przez zieloną granicę jest dużo bardziej skomplikowany: technika, testy, koszta, strach... Zresztą teraz ludzie mają już stracha, zanim wyjdą z domu – konkluduje.
Ewa do Wiednia wróciła w marcu. W Polsce była z wizytą u mamy. Wyjazd w takim celu jest wciąż dozwolony. Ze względów bezpieczeństwa oraz aby zminimalizować do minimum ryzyko niespodzianek na granicy, wykupiła wszystkie miejsca w busie. – Jeszcze w Polsce zrobiłam test, którego wynik otrzymałam w języku angielskim (wymóg przy wyjazdach zagranicznych), należało go okazać podczas potencjalnej kontroli na czas tranzytu w Czechach. Na granicy polsko-czeskiej kontrole pojazdów były wyrywkowe, trudno powiedzieć według jakiego klucza. Na granicy czesko-austriackiej pokazaliśmy dokumenty, w tym test, lecz kontrolerzy zbytnio się w papiery nie wczytywali. Wiele zależy od szczęścia, czy zostanie się przepuszczonym bez kontroli.
Do niedawna najpewniejszym sposobem podróżowania transgranicznego był pociąg: kontrole, jeśli były, to jedynie biletów, na granicy bez postoju, odjazd i przyjazd zgodnie z czasem rozkładowym. – Dostawało się od konduktora do wypełnienia papier o celu podróży, ale bywało, że na dworcu w Wiedniu nikt tego nie zbierał, więc można było opuścić pociąg, odbywszy podróż prawie incognito, prawie – bo przecież zawsze zostawiamy swój ślad na bilecie – relacjonuje Agnieszka. – Z kolei Ewa relacjonuje, że: Podróż pociągiem należała, jak się okazuje, do najbezpieczniejszych. Pasażerów zresztą jest niewielu, wydaje się, że ludzie zapomnieli o tym środku komunikacji, a przecież jest najmniej narażony na „turbulencje”.
Jednak ostatnio wiele pociągów nie znajduje się w rozkładzie jazdy, część dalekobieżnych bezpośrednich połączeń zlikwidowano, nasi rozmówcy nie wykluczają, że niebawem, by wsiąść do pociągu i to faktycznie byle jakiego, prócz maski i testu, wykazać się trzeba będzie zaświadczeniem o szczepieniu.
O przelotach do miast Polski, poza Warszawą, będzie można na jakiś czas zapomnieć: –Ograniczono ruch na lotniskach, pozostawiając do dyspozycji jedynie bezpośrednie połączenie Wiedeń–Warszawa, do Krakowa lata się np. przez Frankfurt. To znacznie wydłuża czas podróży – zauważa Ewa, która w warunkach pandemicznych sprawdziła w ostatnim roku wszystkie dostępne sposoby komunikacji.
Wymogi związane z podróżami transgranicznymi zmieniane są regularnie w Polsce, Austrii, Czechach czy na Słowacji. To, co piszemy dzisiaj, może być nieaktualne już jutro. Potraktujmy zatem ten materiał tylko jako pamiętnik z czasów zarazy.

Anita Sochacka, Polonika nr 283, marzec/kwiecień 2021

Listę aktualizowanych restrykcji dotyczących przemieszczania się między krajami można śledzić na:
austriacki MSZ: www.bmeia.gv.at
Ambasada RP w Wiedniu: https://www.gov.pl/web/austria/ambasada 
www.strazgraniczna.pl/ 
www.oesterreich.gv.at/Coronavirus   
www.wko.at 
www.oeamtc.at/thema/reiseplanung/coronavirus-reiseinfos-36904404 
www.mvcr.cz/clanek/coronavirus-informace-mv.aspx

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…