Polska kultura w Wiedniu łączy
- W moim głębokim przekonaniu pokazanie naszej kultury w ramach dialogu ze stroną austriacką służy zbliżeniu obu narodów – podkreśla nowa dyrektor Instytutu Polskiego w Wiedniu, dr Jolanta Miśkowiec, zapraszając na powakacyjny sezon do siedziby Instytutu przy Am Gestade.
Objęła Pani funkcję dyrektora Instytutu Polskiego w Wiedniu w czerwcu 2025 roku. Z jaką wizją przychodzi Pani do Wiednia i jaki będzie Instytut pod Pani kierownictwem?
– Rzeczywiście zaczęłam swoją misję w Instytucie Polskim w Wiedniu w czerwcu bieżącego roku, zatem będzie można ją ocenić dopiero po zrealizowanych projektach. Naturalnie będę się starać, by Instytut utrzymał poziom, który został wypracowany zarówno przez obecny zespół, jak i moich poprzedników.
Placówka istnieje już ponad 50 lat na kulturalnej mapie Wiednia i Austrii, wpisała się więc na trwałe w kalendarz wydarzeń wiedeńczyków. Ale jak każdy kolejny dyrektor pragnę też rozwijać instytucję i wzbogacać zasoby. W kręgu mojego zainteresowania leży sztuka, design, architektura, w szczególności sztuki wizualne. Chciałabym także realizować projekty teatralne, literackie, filmowe, z obszaru nowych technologii, gier komputerowych, czy tańca. Nie tylko Wiedeń jest aktywnym ośrodkiem, ale także inne miasta związkowe, więc chciałabym nawiązać i stworzyć różne kooperacje. Z pewnością otworzymy galerię Instytutu Polskiego na nowe inicjatywy kuratorskie i artystyczne.
Polska to kraj nowoczesny, z ogromnym potencjałem i dynamiczną sceną kulturalną. Chciałabym także zaznaczyć, że w Austrii jest wielu Polaków na stanowiskach kierowniczych w instytucjach kultury czy uczelniach artystycznych i warto ten potencjał wzmacniać i podkreślać.
Będziemy wciąż prezentowali wszystkie możliwe formy wyrazu artystycznego, począwszy od literatury, muzyki, teatru, poprzez sztuki wizualne i architekturę. Moją ambicją jest pokazywać współczesną Polskę jako kraj dynamicznie rozwijający się, innowacyjny, otwarty na nowe możliwości, ale też czerpiący z tradycji i historii. Nie tylko Wiedeń, jako miasto o bogatej i wielokulturowej tradycji, stanowić będzie scenę naszych wydarzeń, lecz także chciałabym aby w miarę możliwości był to Linz, Salzburg, Graz czy Klagenfurt.

Jakie doświadczenia i osiągnięcia z poprzednich lat pracy, między innymi w Instytucie Polskim w Berlinie, przygotowały Panią do pełnienia funkcji dyrektora Instytutu Polskiego w Wiedniu?-
– Z polską kulturą jestem związana od początku mojego życia zawodowego, kiedy zaczęłam pracę w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To doświadczenie dało mi dogłębną znajomość polskiego środowiska kulturalnego i artystycznego– zarówno instytucji, jak i twórców, z którymi miałam przyjemność współpracować. Z tego zaplecza i kontaktów chciałabym korzystać również teraz, w Wiedniu.
Jako dyrektorka Departamentu Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Miejsc Pamięci miałam okazję pracować na styku współczesnej kultury i dziedzictwa historycznego. Ta perspektywa jest dla mnie szczególnie cenna – uważam, że mówiąc o teraźniejszości, nie możemy zapominać o naszych korzeniach.
Z kolei sześć lat spędzonych w Berlinie jako zastępczyni dyrektora Instytutu Polskiego było dla mnie cennym i inspirującym czasem. Trafiłam tam w szczególnym momencie – obchodziliśmy Rok Chopinowski, pierwszą polską prezydencję w Radzie UE oraz 60-lecie istnienia Instytutu. To były intensywne lata, wypełnione projektami edukacyjnymi, architektonicznymi i artystycznymi, które nauczyły mnie pracy w środowisku międzynarodowym.
Co zadecydowało o objęciu przez Panią kierownictwa analogicznej instytucji w Wiedniu, z jakiego powodu właśnie kultura niemieckojęzyczna leży w kręgu Pani zainteresowań?
– Berlin był dla mnie miejscem niezwykle twórczym, pełnym ciekawych ludzi i projektów. Po zakończeniu tamtej misji naturalne wydało mi się kontynuowanie pracy w krajach niemieckojęzycznych. Austria, ze swoją wyjątkową historią i bogactwem kulturowym, wydała mi się miejscem z ogromnym potencjałem do odkrywania i współpracy.
Kultura niemieckojęzyczna towarzyszy mi od lat. Choć nie studiowałam germanistyki, to już na studiach na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika moi profesorowie powtarzali, że „historia sztuki napisana jest po niemiecku”. To zdanie bardzo mocno we mnie utkwiło i zmotywowało mnie do nauki języka – a znajomość języka otwiera drzwi do lepszego zrozumienia kultury i historii. Później ukończyłam również studia podyplomowe na Uniwersytecie Otto Friedricha w Bambergu, co jeszcze bardziej zbliżyło mnie do niemieckojęzycznego kręgu kulturowego.
Ochrona miejsc pamięci to nie tylko szczytna idea, ale też narastająca w ostatnich latach potrzeba.
– Ochrona miejsc pamięci to obszar wymagający działań na wielu płaszczyznach. W ministerstwie zajmowaliśmy się nie tylko dużymi, znanymi nekropoliami, takimi jak Cmentarz Orląt Lwowskich, Cmentarz Wojenny na Monte Cassino czy cmentarze katyńskie, ale również historycznymi i istotnymi miejscami pamięci, jak Mauthausen-Gusen w Austrii, Ravensbrueck w Niemczech. Dążyliśmy do przywracania upamiętnień imiennych, co oznaczało przywracanie pamięci o bohaterach i żołnierzach, którzy podczas II wojny światowej zginęli i zostali pochowani na obczyźnie bez podania imienia i nazwiska. Nasza praca obejmowała kwerendy archiwalne, rozmowy oraz poszukiwanie dokumentów, a mimo upływu wielu lat od zakończenia wojny wciąż odkrywane są nowe fakty. Nierzadko korzystaliśmy również z pomocy innych instytucji w celu identyfikacji osób na podstawie badań DNA. Chcieliśmy w ten sposób przywrócić imię tym, którzy zostali pochowani bezimiennie. Dzięki temu historia wciąż pisze się na nowo.
Kluczowe znaczenie ma również troska o stan techniczny obiektów, które zachowujemy dla kolejnych pokoleń – poprzez prace konserwatorskie i naprawcze. Ważna jest także sfera mentalna i intelektualna, czyli pielęgnowanie pamięci historycznej poprzez realizację licznych projektów edukacyjnych, zarówno dla młodego pokolenia, jak i dla społeczności obcojęzycznych. Przypominanie o tej trudnej historii, która ukształtowała naszą tożsamość, musi zawsze odbywać się w sposób dyplomatyczny i wyważony.

Jak wygląda Pani typowy dzień pracy jako dyrektora Instytutu Polskiego w Wiedniu?
– Jestem na stanowisku dopiero od dwóch miesięcy, więc moja codzienność jeszcze się kształtuje. Po wakacjach otwieramy nowy sezon w Instytucie. Wykorzystuję każdą okazję do rozmów z zespołem i spotkań celem poznawania miasta i jego specyfiki, tworzenia prac koncepcyjnych nad programem, analizy projektów. Odbywam też wizyty w instytucjach i nawiązuję relacje w innych miastach, byłam już w Klagenfurcie i Salzburgu. Udało mi się tam przedstawić gotowość Instytutu do współpracy przy realizacji różnych projektów.
Obecnie myślimy już o programie na lata 2026–2027. Realizacja projektów wymaga długofalowego przygotowania, w tym rozmów o pozyskanie dodatkowych środków oraz budowania partnerstw i kontaktów. W moim przekonaniu prezentowanie naszej kultury w ramach dialogu ze stroną austriacką sprzyja zbliżeniu obu narodów, jednak wymaga wcześniejszego planowania: rozmów, zachęcenie, wizyt studyjnych w Polsce i proponowania konkretnych rozwiązań. Wierzę przy tym, że tutejszy, galicyjski tygiel tradycji i wpływów kulturowych doskonale nadaje się do dalszego eksplorowania i twórczego wykorzystania.
Z jakimi problemami zmaga się placówka w codziennej działalności?
– Chciałabym mówić nie o problemach, ale wyzwaniach. Jak każda instytucja kulturalna, chcielibyśmy mieć więcej środków finansowych, ponieważ mamy ambicję realizować wiele projektów. Ale często tak jest, że ograniczenia stymulują naszą kreatywność.
Obecnie remontujemy także bibliotekę, stare kamienice mimo swego uroku, kryją czasami nieprzewidziane niespodzianki. Ale to także traktuję jako wyzwanie.
Czy prywatnie podoba się Pani Wiedeń i Austria? Czym zajmuje się Pani w wolnym czasie?
– Zdecydowanie tak – bardzo lubię Wiedeń i Austrię. Przyjeżdżałam tu już jako studentka, korzystając z zasobów Biblioteki Narodowej przy pisaniu pracy magisterskiej. To miasto przesycone jest kulturą – prawdziwa świątynia sztuki.
Austrię znam także z jej zimowego oblicza i wypraw na narty. Poza tym pasjonuję się architekturą i sztuką, a w wolnym czasie lubię jeździć na rowerze, podróżować, czytać książki, chodzić na wystawy i spotykać się z przyjaciółmi.
Na jakie wydarzenia sympatycy Instytutu mogą już rezerwować czas w kalendarzu na najbliższe miesiące?
– We wrześniu i w październiku w Instytucie Polskim w Wiedniu oraz zaprzyjaźnionych przestrzeniach kulturalnych odbędzie się wiele inspirujących wydarzeń artystycznych i literackich. Już 2 września rusza Wiener Festival Unsafe+Sounds, który przez kilka dni zaprezentuje eksperymentalną muzykę elektroniczną, performanse z wykorzystaniem fagotu głosu i sztucznej inteligencji oraz nowatorskie projekty artystyczne Zosi Hołubowskiej i Sandry Mucino. Również we wrześniu w siedzibie Instytutu otworzymy wystawy poświęcone designowi, a w październiku w ramach FOTO WIEN 2025 odbędzie się wystawa fotograficzna Romualda Broniarka „One Vision, Parallel Realities”, prezentująca ponad 100 zdjęć dokumentujących Polskę socjalistyczną w kontraście między oficjalną propagandą a codzienną rzeczywistością. W październiku warto odwiedzić Klangtheater – Future Art Lab na koncert premierowy Jagody Szmytki, gdzie w kameralnym składzie zabrzmią nowe dzieła solowe i kameralne eksplorujące instrumentacyjne techniki i tematy współczesnej tożsamości. Miłośnicy muzyki klasycznej nie mogą przegapić 9 października pokazu pełnometrażowego filmu „Pianoforte” Jakuba Piątka, dokumentującego kulisy ostatniego Konkursu Chopinowskiego i prezentowanego m.in. na festiwalu Sundance – to wyjątkowa okazja dla wiedeńskiej publiczności, by poznać kulisy jednego z najważniejszych wydarzeń świata muzyki. Literatura pojawi się 15 października podczas EUNIC-Literaturtage 2025, gdy Radek Knapp i Veso Paul Portarsky opowiedzą o życiu i twórczości między językami i kulturami.
Wreszcie 24 października w WUK Großer Saal Raphael Rogiński zaprezentuje projekt „Talan”, w którym jego unikalny styl łączy jazz, blues i muzykę etniczną, inspirując się historią i duchowością Morza Czarnego. Prócz tego w Instytucie realizowane będą projekty literackie, muzyczne i filmowe, oferujące widzom możliwość obcowania z różnorodną sztuką współczesną.
Serdecznie zapraszamy do Instytutu Polskiego w Wiedniu już od 1 września – każde z tych wydarzeń stanowi wyjątkową okazję, by doświadczać nowych dźwięków obrazów i historii w inspirującej atmosferze.
Rozmawiała Anita Sochacka, Polonika nr 310, wrzesień /październik 2025