Żegnamy Dorotę Krzywicką-Kaindel
Z ogromnym smutkiem i niewypowiedzianym żalem żegnamy naszą redakcyjną koleżankę, pasjonatkę teatru, muzyki i gór. 28 kwietnia 2025 roku odeszła niespodziewanie, zostawiając po sobie pustkę, której długo nie będziemy w stanie wypełnić.
Dziękujemy Ci, Dorotko, za wszystkie mądre i piękne teksty, pełne osobistych refleksji.
Dziękujemy za niezwykłe zaangażowanie we wspólny projekt, jakim jest pismo „Polonika”.
Dorota Krzywicka-Kaindel była osobą, która nie tylko pisała – ona wsłuchiwała się w świat, w ludzi, w ich historie i emocje. Jej słowa poruszały, inspirowały i zostawały w sercu na długo. W swoich artykułach łączyła erudycję z empatią, refleksję z lekkością, nigdy nie tracąc z oczu drugiego człowieka.
Za swoje teksty opublikowane w „Polonice”, dotyczące tożsamości, integracji i polskości na emigracji, została uhonorowana Nagrodą im. Macieja Płażyńskiego. Była dla nas nie tylko redaktorką, ale i przewodniczką – intelektualną i ludzką.
Była również cenioną komentatorką życia kulturalnego – publikowała m.in. na łamach „Ruchu Muzycznego” i „Didaskaliów”, gdzie z pasją i znawstwem pisała o teatrze i muzyce. Oceniała spektakle i koncerty nie tylko z wiedzą, ale i z głębokim emocjonalnym zaangażowaniem.
Wśród wielu jej recenzji wydarzeń muzycznych i teatralnych szczególne miejsce zajmuje analiza wiedeńskiej prapremiery „Halki“ Stanisława Moniuszki w reżyserii Mariusza Trelińskiego – wydarzenia, które otworzyło nowy rozdział w obecności polskiej opery na międzynarodowej scenie.
W latach 80., zmuszona do opuszczenia Polski, pracowała w Monachium jako dziennikarka Radia Wolna Europa, niosąc słowo wolności do zniewolonego kraju. Tam również prowadziła agencję artystyczną, promując kulturę i dialog ponad granicami.
W Austrii, gdzie mieszkała od wielu lat, zyskała szacunek i uznanie jako aktywna działaczka społeczna. Zasiadała w radzie gminy Gablitz, stając się jedną z pierwszych osób spoza Austrii, która współtworzyła lokalny samorząd. Jej inicjatywa doprowadziła m.in. do renowacji źródła przy ruinach klasztoru na Riederbergu w Lesie Wiedeńskim, gdzie dzięki jej staraniom pojawiła się nowa, odporna na warunki atmosferyczne kopia wileńskiego obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej. Projekt ten połączył Austrię, Polskę i Litwę, stając się symbolem duchowej wspólnoty ponad granicami.
Była córką dwojga wybitnych językoznawców – profesora Walerego Pisarka i profesor Krystyny Pisarkowej – których dziedzictwo pielęgnowała z dumą. W pięknym, osobistym eseju „Mój Tata, moja miłość“ oddała hołd ojcu, pokazując, jak silnie korzenie rodzinne, język i kultura ojczysta kształtowały jej drogę.
W ubiegłym roku wydała zbiór esejów „Oszołomienie“ – poruszający zapis wewnętrznych podróży, osobistych zmagań i głębokich refleksji, m.in. nad twórczością znakomitego reżysera Krzysztofa Warlikowskiego.
Dorotko, zostawiłaś nam nie tylko teksty, ale i światło – to, które nosiłaś w sobie, którym się dzieliłaś i które – mamy nadzieję – będzie nas prowadzić dalej.
Żegnaj, Kochana.
Nie przestaniemy za Tobą tęsknić.
Redakcja Pisma Polonii Austriackiej „Polonika”