Kto żyw, do wód! 10 najciekawszych polskich sanatoriów

Już w XVI wieku zażywanie kąpieli i popijanie źródlanej wody uważano za panaceum na zdrowie i dobry nastrój. Wyjazdy do wód należały do dobrego tonu – w Cieplicach wypoczywała królowa Marysieńka Sobieska, Duszniki odwiedzał Fryderyk Chopin, w Krynicy z niepłodności miała wyleczyć się holenderska księżna Julianna, zaś do Druskiennik, wówczas jeszcze polskich, lubił wyjeżdżać Józef Piłsudski.

 

Oto nasza lista sanatoriów oferujących leczenie na światowym poziomie i słynących z wyjątkowej atmosfery i atrakcji.
W 1906 roku, kiedy na dobre rozpoczynał się boom na lecznictwo uzdrowiskowe, na liście zdrojowisk znajdowało się 30 ośrodków w Kongresówce i Galicji. Już trzy dekady później uzdrowisk było trzy razy tyle. Obecnie status uzdrowiska ma w Polsce 45 miejscowości, dwa razy dłuższa jest lista tych już nie działających i tych, które po wojnach znalazły się na terenie obecnej Ukrainy i Litwy.

Obecny system lecznictwa sanatoryjnego w Polsce nadzoruje Narodowy Fundusz Zdrowia. Na refundowany pobyt trzeba niekiedy poczekać kilkanaście miesięcy, ale na zabiegi można wyjechać także w ramach turnusów rehabilitacyjnych czy komercyjnie. W większości sanatoriów infrastruktura zabiegowa jest rozbudowana, nie brakuje też pensjonatów i kwater prywatnych, a sezon trwa cały rok. Nasz wykaz uzupełniamy o informacje praktyczne: wskazania medyczne i niezbędne adresy internetowe.

Ciechocinek

Kiedy prawie 200 lat temu z inicjatywy Stanisława Staszica w Ciechocinku zbudowano największe w Europie tężnie, nikt nie spodziewał się, że będą największą atrakcją tego uzdrowiskowego miasteczka do dziś. Po osadzonej na drewnianej konstrukcji tarninie spływa solanka pobierana ze źródła położonego na głębokości ponad 400 m. Sanatorium powstało właściwie przypadkiem – solanka była efektem ubocznym procesu ważenia soli, mieszkańcy Ciechocinka zajmowali się tym już w XI w. Proces produkcji soli, szlamu i leczniczego ługu trwa cały czas, a zabiegi z ich wykorzystaniem nie mają sobie równych na świecie. Miejscowe sanatoria oferują inhalacje, irygacje, kąpiele, masaże i oczywiście picie solanki, a także wiele innych zabiegów leczniczych i rekreacyjnych.

Ciechocinek, położony niecałe 200 km od Warszawy, nazywany jest „perłą Kujaw”. To największe polskie uzdrowisko, tętniące życiem i atrakcjami kulturalnymi przez cały rok – nic dziwnego, że w ciągu roku do tego 10-tysięcznego miasteczka przyjeżdża nawet 600 tys. osób!

Ciechocińska solanka nasycona jodem, bromem i sodem to prawdziwy zastrzyk zdrowia dla osób z chorobami tarczycy, układu krążenia i oddechowego. Do Ciechocinka lekarze kierują także pacjentów z chorobami narządu ruchu, układu nerwowego, krążenia i metabolicznymi, m.in. z cukrzycą. Leczy się tam również schorzenia ginekologiczne i niepłodność. Ciechocinek słynie z łagodnego, słonecznego klimatu.

Atrakcją Ciechocinka są oczywiście „fajfy” – potańcówki na świeżym powietrzu przepisywane przez lekarzy na receptę! Muzyka, bardzo różnorodna i często grana na żywo, to znak rozpoznawczy tego uzdrowiskowego miasteczka. Zachwyt budzą też efektowne kwietniki, na obsadzenie największego trzeba co roku ok. 20 tys. sadzonek kolorowych kwiatów. Z ofertą zabiegową i cenową można zapoznać się na stronie  www.uzdrowiskociechocinek.pl  

Krynica Górska

W swojej ponad 200-letniej uzdrowiskowej historii Krynica gościła najważniejszych polskich pisarzy, malarzy i poetów. W 1925 r. w Domu Zdrojowym gościł premier Władysław Grabski. Miejsce to było kolebką polskiego wodolecznictwa, bo praktykował tam jeden z twórców balneologii, Józef Dietl. Uzdrowisko, położone w odległości ok. 100 km od Krakowa, od lat nie zmieniło swojej architektury ani atmosfery. Tak jak wiele dekad wcześniej, możemy napić się Kryniczanki w Pijalni Głównej, odwiedzić Stare Łazienki Mineralne, Stare Łazienki Borowinowe czy słynną Patrię. Walorem Krynicy jest także dobra infrastruktura sportowa – trasy spacerowe, tory saneczkowe i wyciągi zachęcają do przyjazdu narciarzy, którzy z łatwością godzą zaordynowane zabiegi w domach sanatoryjnych z szusowaniem po stokach. W Krynicy znajdziemy także miejsca do spokojnego odpoczynku, ciekawe szlaki turystyczne, kolej gondolową czy wieżę widokową.

Położenie geograficzne Krynicy sprawia, że uzdrowisko omijają chłodne wiatry, a klimat zbliżony jest do podalpejskiego. Nie ma dużych wahań temperatury i jest tam sporo słońca. Sprzyja to leczeniu chorób górnych dróg oddechowych, reumatologicznych i kobiecych. Ze względu na znane i cenione od dziesięcioleci ujęcia wody mineralnej Jan, Józef, Słotwinka czy Zuber do Krynicy chętnie przyjeżdżają osoby z problemami i chorobami trawiennymi, urologicznymi i chorobami układu nerwowego. Szczegóły na stronie www.uzdrowisko-krynica-zegiestow.pl 

Choć Krynica jest jednym z największych i najnowocześniejszych polskich uzdrowisk, nie ma w niej atmosfery górskiego kurortu. W sierpniu już po raz 55. odbędzie się tam Festiwal im. Jana Kiepury.

Nałęczów

Wyjątkowa atmosfera i sielskość Nałęczowa urzekła Stefana Żeromskiego, który za powieść „Popioły” w sąsiedztwie parku zdrojowego wybudował swoją pracownię. Obecnie mieści się tam muzeum. Przed laty w Nałęczowie bywali także inni znani polscy pisarze – Zofia Nałkowska, Bolesław Prus i Stanisław Przybyszewski.

Znajdujące się na Lubelszczyźnie urokliwe uzdrowisko od XVIII wieku polecane jest kuracjuszom z problemami sercowymi. Czyste powietrze i korzystny mikroklimat to skutek położenia geograficznego – w kotlinie otoczonej zalesionymi wzgórzami. Dzięki temu w Nałęczowie utrzymuje się stała, przyjazna temperatura i wilgotność. Bogactwem tego miejsca są źródła wody mineralnej – bogata w magnez słynna Nałęczowianka i borowina.

W Nałęczowie świetnie czują się osoby z problemami kardiologicznymi, przepracowane i zestresowane. Tamtejsze sanatoria wyspecjalizowały się także w leczeniu otyłości i problemów ginekologicznych. Na stronie www.uzdrowisko-naleczow.pl  można znaleźć najważniejsze informacje o ofercie zabiegowej i mieszkaniowej, cenach i aktualnych atrakcjach.

Lądek

Pierwsze wzmianki o cudownej, ciepłej wodzie w położonym u podnóża Śnieżnika w Sudetach Lądku pochodzą z połowy XIII wieku. Kurowali się tu królowie pruscy Fryderyk II Wielki i Fryderyk Wilhelm III, car Aleksander Wielki, a nawet VI prezydent Stanów Zjednoczonych John Quincy Adams, który po kuracji siarczkowo-fluorową wodą napisał w liście: „Nie widziałem nigdy uzdrowiska, którego położenie miało wygląd bardziej obliczony na zachowanie czy przywrócenie zdrowia niż Lądek”.

Bogactwem kurortu są ciepłe radoczynne termy siarczkowo-fluorowe. To jedyne uzdrowisko w Polsce wykorzystujące je do leczenia problemów ze stawami i układem kostnym. Związki siarki działają też przeciwzapalnie i odtruwająco, fluor pomaga leczyć złamania i kości oraz zapalenia stawów, a radon reguluje gospodarkę hormonalną i metabolizm. Klimat Lądka zalicza się do tzw. strefy klimatycznej „górskiej dolnej”, co sprzyja odpoczynkowi i wyciszeniu, a także redukcji stresu. Szczegóły na www.uzdrowisko-ladek.pl 

Szczawno

To dolnośląskie, położone 10 km od Wałbrzycha, miasteczko słynie z łagodnego mikroklimatu i wód leczniczych, które wspierają leczenie osteoporozy, problemów z wątrobą i żołądkiem, a także chorób kardiologicznych, reumatycznych, nerwowych i oddechowych.

Nic dziwnego – sława miejscowych źródeł wody sięga początków XVII wieku. Już wtedy czerpaną stąd wodę sprzedawano do Niemiec, a w XIX wieku kupowali ją nawet Chińczycy.

U szczawieńskich źródeł bywali m.in.: król August, cesarz Wilhelm II, Konstantyn – król grecki, car Mikołaj I, a nawet Winston Churchill. W uzdrowisku ceniony jest wybitny polski skrzypek Henryk Wieniawski, który dawał koncerty podczas pobytów leczniczych.

Po zakończeniu II wojny światowej uzdrowisko w Szczawnie bardzo szybko wznowiło działalność i w kolejnych dziesięcioleciach leczono tam zagrożonych pylicą górników z pobliskich kopalń. Uzdrowisko słynie z innowacji leczniczych, w latach 70. ub. wieku wybudowano tam pierwszą w Polsce ścieżkę zdrowia o długości prawie 2,5 km z 20 stanowiskami do ćwiczeń. Szczawno zachowało klimat międzywojennego uzdrowiska w niemieckim stylu. Więcej na www.szczawno-jedlina.pl 

Rabka

Rabczańskie solanki zasłynęły uzdrawiającymi właściwościami już w drugiej połowie XVI wieku. Pokładano w tym nadzieję na bogate złoża soli, jednak prowadzone wówczas poszukiwania nie zakończyły się sukcesem. W czasie zaborów Austriacy zabronili korzystania z solanki, bo wydobycie soli objęte było monopolem państwa. Twórcą uzdrowiska był Julian Zubrzycki, syn właściciela rabczańskich dóbr. Zaproszona przez niego Komisja Balneologiczna Towarzystwa Naukowego Krakowskiego zbadała skład chemiczny solanek i wydała jej bardzo dobre opinie. Jak się okazało, stężenie jodu i bromu jest w rabczańskiej wodzie Rabce jednym z największych w Europie. W połowie XIX wieku dało to podstawy do starań o otwarcie pierwszego zakładu kąpielowego. W ślad za nim zaczęły powstawać ujęcia wody i kolejne elementy infrastruktury zabiegowej. Julianowi Zubrzyckiemu Rabka zawdzięcza też sławę uzdrowiska dziecięcego. W 1889 roku na przekazanej przez niego ziemi wybudowano obiekty kolonii dla dzieci skrofulicznych, co dało początek dziecięcej specjalizacji. Dynamiczny rozwój uzdrowiska kontynuowali także następni jego właściciele, rodzina Kadenów-Wieczorkowskich. W czasie II wojny światowej uzdrowisko było nieczynne, leczono tam rannych niemieckich żołnierzy. Po wojnie znacjonalizowany majątek przejął skarb państwa, a Rabka stała się najważniejszym w Polsce ośrodkiem leczenia gruźlicy u dzieci.

Obecnie do Rabki nadal przyjeżdżają najmłodsi kuracjusze, a zabiegi z wykorzystaniem solanki wspierają leczenie u nich astmy oskrzelowej, alergii, schorzeń kardiologicznych, a także cukrzycy i otyłości. Rabka jest również znanym ośrodkiem rehabilitacji dorosłych po zawałach i zabiegach kardiologicznych. Uzdrowisko dysponuje bogatą bazą zabiegową i noclegową. Więcej na www.uzdrowisko-rabka.pl 

Sopot

Pierwsze kąpielisko w Sopocie działało już w połowie XVI wieku, jednak dopiero w wieku XIX, kiedy osiedlił się tam francuski chirurg wojskowy Jan Jerzy Haffner, morską wodę i mikroklimat zaczęto traktować poważnie. Heffner, zafascynowany rozwojem wodolecznictwa w Europie, na własnej parceli wybudował zakład kąpielowy i pierwszy Dom Zdrojowy. Dzięki jego zabiegom w ciągu kilkudziesięciu lat mała rybacka osada przekształciła się w nowoczesny ośrodek przyrodoleczniczy.

Początkowo kąpieli w morzu zażywali tylko bardzo zdeterminowani kuracjusze, bo woda miała ledwie kilka stopni. Kiedy jednak Hoffner oddał do użytku swój „zakład kąpieli ciepłych i zimnych” zasilany morską wodą, zaczęto proponować zabiegi z wykorzystaniem wody na wielką skalę. Tuż przy plaży powstał szpital reumatologiczny, gdzie, tak jak dwa wieki wcześniej, chorych leczy się inhalacjami i kąpielami. Nad morze jeżdżą też chętnie osoby dotknięte reumatyzmem czy astmą oskrzelową.

Sopot uwielbiali kuracjusze nie tylko z Polski. Nazywano go Riwierą Północy i otwierano kolejne atrakcje: Operę Leśną, kasyno, supernowoczesny Grand Hotel czy ponad półkilometrowe drewniane molo. Obecnie Sopot ma szeroko rozbudowaną bazę turystyczną, a kuracjusze mają możliwość skorzystania z kilkudziesięciu różnych zabiegów leczniczych.

Busko

Choć uzdrowiskowe tradycje Buska sięgają dwóch wieków, przez wiele lat PRL-u to świętokrzyskie uzdrowisko pozostawało nieco na uboczu, mimo że uważane było za najpiękniejsze sanatorium w Polsce. W ostatnich latach wiele się tam zmieniło: zmodernizowana infrastruktura noclegowa, supernowoczesna aparatura zabiegowa i szeroka oferta lecznicza sprawiły, że do Buska przyjeżdża coraz więcej osób.

Na leczniczy sukces Buska składają się: umiarkowany klimat z dużą ilością słońca przez cały rok i bogactwa natury – wody siarczkowe i solankowo-bromkowe, a także borowina. Na zabiegi przyjeżdżają tam pacjenci ze schorzeniami reumatologicznymi, neurologicznymi, ortopedycznymi i kardiologicznymi.

Największą atrakcją Buska jest XIX-wieczny park zaprojektowany przez Henryka Marconiego, pełen ponadstuletnich drzew. W koncertowej muszli przez cały sezon odbywają się koncerty, a na Promenadzie Gwiazd swoje słoneczka mają m.in. Krzysztof Penderecki i Bogusław Kaczyński. Więcej na www.ubz.pl 

Inowrocław

Według legendy woda z inowrocławskiego źródła miała wyleczyć z niepłodności Judytę, żonę króla Władysława Hermana, matkę późniejszego króla Bolesława Krzywoustego. Właściwości lecznicze Kujawianki porównywano do słynnej solanki z Karlowych Varów.

Oficjalne początki uzdrowiska to rok 1875, kiedy z inicjatywy Zygmunta Wilkońskiego powstały „solanki inowrocławskie”. W tym samym roku spółka wybudowała pierwszy budynek łazienek. Inowrocławskie wody zalecano do leczenia skrofulozy, reumatyzmu, chorób skóry i kobiecych. Miejscowy mikroklimat wyjątkowo polubili politycy i oficerowie –premier Władysław Grabski, prezydent RP na uchodźstwie Władysław Raczkiewicz, Władysław Sikorski i Józef Haller, a także prezydent Warszawy Stefan Starzyński. Wiele czasu spędziła tam Maria Konopnicka, lubiła tam bywać Irena Kwiatkowska.

„Solanki inowrocławskie” działały prężnie, choć zmieniali się właściciele i dzierżawcy. Po II wojnie światowej reprezentacyjny „Nowy Świat”, kompleks sanatoryjno-hotelowy, przekazano PKP, a później rozebrano.

Współcześnie uzdrowisko w Inowrocławiu pomaga pacjentom z problemami ortopedycznymi, kardiologicznymi, reumatologicznymi, trawiennym i oddechowymi, wykorzystując unikatowe właściwości miejscowej solanki. W 2001 roku na terenie uzdrowiska wybudowano tężnię solankową. Co ciekawe, dzięki badaniom archeologicznym wiemy, że w rejonie obecnego uzdrowiska tężnia działała już w czasach wpływów rzymskich. Więcej informacji o uzdrowisku znajduje się na stronie www.solanki.pl 

Wieliczka

U początków przyrodolecznictwa w Wieliczce było spostrzeżenie XIX-wiecznego kopalnianego lekarza Feliksa Boczkowskiego. Zauważył on, że wieliccy górnicy, choć ciężko pracują na przodku i narażeni są na wdychanie pyłu, nie chorują na pylicę. Dobroczynną moc ma nasycony solanką mikroklimat pod ziemią. Z inicjatywy Boczkowskiego w 1839 roku wybudowano zakład kąpielowy, gdzie używano solnego mułu. Kolejnego ważnego kroku w rozwoju wielickiego sololecznictwa dokonał 100 lat później dr Mieczysław Skulimowski, który opracował subterraneoterapię, nowatorską metodę leczenia schorzeń układu oddechowego. Z czasem położone kilka kilometrów od Krakowa uzdrowisko stało się ważnym ośrodkiem leczniczym, szczególnie dla narażonych na smog dzieci. Wielickie sanatorium jako jedyne w Polsce, a drugie na świecie działa pod ziemią, na głębokości 135 m.

Lecznicze pobyty w Wieliczce powinny rozważyć osoby z dolegliwościami oddechowymi – astmą, alergią, POCHP i problemami z prawidłową emisją głosu. Tak jak górnikom, również i kuracjuszom dobrze zrobi przebywanie w wyjątkowym bioklimacie podziemnych komór i oddychanie powietrzem pozbawionym bakterii i alergenów o wysokiej jonizacji. Do zabiegów wykorzystywana jest naturalna solanka pozyskiwana z wielickiego złoża.

W wielickim sanatorium można nocować, ale na zabiegi można także przyjeżdżać z pobliskiego Krakowa. Więcej na www.kopalnia.pl/uzdrowisko 

 

Jolanta PAWNIK. Projekt Instytutu Nowych Mediów, www.dlapolonii.pl

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…