Polskie losy: Eugeniusz Roland

W końcu stycznia 1971 r. wiedeńskie gazety podały informację, że „17 stycznia zmarł w Wiedniu pułkownik Eugeniusz Roland”. Polska prasa nie odnotowała tego faktu, a przecież chodziło o wybitnego lotnika, inżyniera lotniczego, wieloletniego dyrektora i głównego autora sukcesów Polskich Linii Lotniczych LOT.

 

Eugeniusz Roland, urodzony 2.11.1890 r. we Lwowie, z lotnictwem zetknął się w trakcie studiów na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lwowskiej, gdzie wraz z kolegami, m.in. Stefanem Bastyrem i Władysławem Toruniem, działał w założonym tam w 1909 r. Związku Awiatycznym. Wybuch I wojny światowej, mimo uzyskania absolutorium, uniemożliwił mu zdobycie tytułu inżynierskiego.

W armii austriackiej
Powołany został do 30. Pułku Artylerii Polowej (k.u.k. Feldkanonen-Regiment Nr. 30) i skierowany do oficerskiej szkoły artylerii. Nie dane mu było jednak długo walczyć jako artylerzysta; lotnictwo potrzebowało wykształconych technicznie oficerów, dlatego w lipcu 1916 r. skierowany został do szkoły lotniczej. Po jej ukończeniu Roland pełnił funkcję oficera w I Grupie Odbiorowej przy Wydziale Technicznym Arsenału Lotniczego; odbierał samoloty w fabryce Albatros w Aspern, w fabryce Lohner w Wiedniu i w wytwórni w Fischamend.
W styczniu 1918 r. przeniesiony został do jednostki zapasowej w celu przeszkolenia na pilota myśliwskiego. Zakończył je w lipcu w polowej szkole pilotów w Campoformido i skierowany został do jednostki bojowej Flik 61/J na froncie włoskim. W tym okresie przewaga lotnictwa włoskiego i wspierających go angielskich dywizjonów była ogromna, natomiast z powodu braku samolotów i doświadczonych pilotów Flik 61/J operowała głównie kluczami w składzie 2–4 maszyn. Mimo to od sierpnia do połowy października piloci wykonali 238 lotów bojowych, niszcząc w 46 walkach powietrznych 6 maszyn wroga. Były też oczywiście straty: zestrzeleni zostali dwaj piloci Flik 61/J. Obaj uratowali się używając spadochronów, co było rzadkością w tym czasie. Od zestrzelenia nie uchronił się też Eugeniusz Roland, który przymusowo wodował w Adriatyku, skąd wyłowili go rybacy.

W wolnej Polsce
Pod koniec października 1918 r., na tajne wezwanie Polskiej Organizacji Wojskowej (POW), por. Roland znalazł się we Lwowie, przygotowując wraz ze Stefanem Bastyrem i Gustawem Mokrzyckim plany przejęcia lwowskiego lotniska. Po zdobyciu go 2 listopada znalazł się w składzie utworzonej tam II Eskadry Bojowej (przemianowanej w grudniu na 6. Eskadrę Wywiadowczą), która natychmiast podjęła walkę z wojskami ukraińskimi atakującymi Lwów. Do końca listopada wykonał 15 lotów bojowych.
W końcu stycznia 1919 r. por. Roland objął dowództwo 6. Eskadry Wywiadowczej. Jego dowodzenie przypadło na okres najcięższych walk eskadry, szczególnie tych toczonych w kwietniu i maju pod Kulikowem. Słynne stały się przeprowadzane w tym czasie siłami całej III Grupy Lotniczej (6. i 7. Eskadra) „loty drużynowe” (przeciętnie 6 maszyn), celem bombardowania i ostrzeliwania z broni pokładowej pozycji przeciwnika. Loty te przyczyniły się w dużym stopniu do pokonania wojsk ukraińskich, ale też i sporych strat w personelu i sprzęcie eskadry. Swoją karierę pilota bojowego zakończył w czerwcu 1920 r., obejmując dowództwo II Ruchomego Parku Lotniczego we Lwowie. W tym czasie posiadano już odpowiednią ilość pilotów, ale problemem stało się utrzymanie nielicznych maszyn w gotowości bojowej. To tutaj wiedza i doświadczenie techniczne Eugeniusza Rolanda mogły być najefektywniej wykorzystane.
Po wojnie i przejściu w 1922 r. do rezerwy inż. Roland (w 1921 r. w wojsku skończył studia i uzyskał tytuł inżyniera) przez krótki okres pracował na Politechnice Lwowskiej jako wykładowca, a następnie wyjechał na roczną praktykę do zakładów Blériot w Paryżu. Po powrocie mianowany został w 1926 r. dyrektorem technicznym fabryki „Samolot” w Poznaniu. Pod kierownictwem Rolanda poznańska fabryka wykonała m.in. serię maszyn szkolnych BM-5 i przygotowywała produkcję licencyjną modelu Hanriot.
Po odejściu w 1927 r. z fabryki „Samolot” inż. Roland zajmował różne stanowiska: był kierownikiem Biura Technicznego w Instytucie Badań Technicznych Lotnictwa, dyrektorem szkoły mechaników lotniczych we Lwowie, aż wreszcie od marca 1929 r. związał się z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT, obejmując najpierw stanowisko kierownika, a następnie generalnego reprezentanta LOT-u na Niemcy. W 1937 roku jako dyrektor techniczny stał się jednym z głównych autorów szybkiego rozwoju LOT-u. W tym okresie wprowadzono do eksploatacji nowoczesne maszyny Lockheed L-10 i L-14 „Electra” oraz Douglas DC-2, otwierano nowe linie, przygotowywano się do uruchomienia połączenia przez Atlantyk do USA.
W marcu 1939 roku Eugeniusz Roland zostaje dyrektorem naczelnym LOT-u. W czerwcu tego roku obchodzono na Okęciu uroczyście XX-lecie komunikacji lotniczej w Polsce i X-lecie LOT-u. Odznaczono wielu pracowników i osoby zasłużone dla rozwoju lotnictwa cywilnego. Dyrektor Roland otrzymał krzyż kawalerski Orderu „Polonia Restituta”.

II wojna światowa
Wybuch wojny całkowicie zmienił sytuację. Samoloty LOT-u rozpoczęły działalność przewidzianą stanem wojny pod kontrolą wojska. Dyrektor Roland został powołany w stopniu majora pilota do czynnej służby wojskowej. Dalsze koleje jego losu były podobne do losów tysięcy polskich oficerów i żołnierzy – przez Rumunię przedostał się do Francji, gdzie od października do maja 1940 roku pełnił służbę w Referacie Technicznym Dowództwa Sił Powietrznych, a następnie znalazł się w Anglii. Tutaj przydzielono mu szereg odpowiedzialnych funkcji: był komendantem obozu Station Weeton, szefem Wydziału Technicznego Dowództwa Sił Powietrznych, komendantem Lotniczej Szkoły Technicznej dla Małoletnich w Halton. Wreszcie od października 1944 roku był oficerem łącznikowym w Dziale Szkolenia Technicznego Naczelnego Dowództwa RAF w Brampton.

Powrót do Polski i aresztowanie
Po zakończeniu wojny Eugeniusz Roland zdecydował się na powrót do kraju. W kwietniu 1946 roku objął ponownie stanowisko dyrektora technicznego PLL LOT i rozpoczął prace nad odbudową i rozwojem firmy. Projektowano otwarcie nowych linii i zakupy nowych samolotów. Ale były to już inne czasy i inna sytuacja polityczna. O nowych liniach na Zachód nie było mowy, a propozycję zakupu amerykańskich maszyn Douglas DC-4, jednych z najlepszych w swej klasie, odrzucono. Od władz przyszło polecenie zakupu francuskich samolotów pasażerskich SE-161 Languedoc (chodziło o wsparcie Francji, w której w tym czasie duże wpływy miała partia komunistyczna). Nie pomogły próby odwołania się od tej decyzji lub propozycja zmiany zawodnych silników francuskich Gnome-Rhone na amerykańskie Pratt&Whitney Wasp (tak właśnie zrobiły linie „Air France”). Samoloty kupiono w pierwotnej postaci. Eksploatacja piątki Languedoców potwierdziła najgorsze przypuszczenia: maszyny głównie stały w naprawach a nie latały.
31 października 1947 roku dyrekcję LOT aresztowano pod zarzutem sabotażu i szpiegostwa. Spreparowany proces zakończył się w 1949 roku skazaniem dyrektora naczelnego LOT Wojciecha Zielińskiego i przedstawiciela francuskiej firmy W. Litwinowicza na karę śmierci (zamienioną potem na dożywotnie więzienie), a dyrektora technicznego LOT-u Eugeniusza Rolanda na karę dożywotniego więzienia.

Zwolnienie z więzienia i wyjazd do Austrii
Zmiany polityczne po śmierci Stalina spowodowały rewizję wielu procesów z lat minionych. Eugeniusz Roland opuścił więzienie w maju 1956 roku, a w marcu 1957 roku sąd w pełni go zrehabilitował, stwierdzając w wyroku, że ,,wszelkie materiały dowodowe, które posłużyły do skazania w 1949 roku, były fikcyjne. Działalność oskarżonych w okresie ich pracy w PLL LOT była już wtedy wielokrotnie pozytywnie oceniana i stworzyła podwaliny dla dalszego pomyślnego rozwoju Polskich Linii Lotniczych”.
Mimo tego satysfakcjonującego wyroku Eugeniusz Roland nie wrócił już do lotnictwa i do pracy w LOT. Długo się leczył, później zaś podjął pracę jako adiunkt w Centralnym Instytucie Informacji Naukowo-Technicznej w Warszawie. Pracował tam dwa lata i w kwietniu 1959 roku przeszedł na emeryturę. Nie odpowiadała mu jednak ówczesna atmosfera i na zaproszenie kolegów z dawnego C.K. Lotnictwa wyjechał we wrześniu 1959 roku do Austrii. Uzyskał prawo stałego pobytu i zamieszkał w Wiedniu. Trochę pracował, ale dwie wojny i przejścia powojenne odbiły się trwale na jego zdrowiu. Po długiej chorobie, w wieku 81 lat, zmarł 17 stycznia 1971 roku w Wiedniu i tam został pochowany we wspólnym grobie z żoną, Antoniną Roland.
Grób polskiego lotnika ppłk. Eugeniusza Rolanda znajduje się na wiedeńskim Cmentarzu Centralnym, w grupie 10, rząd 14, numer 23. Widnieje na nim napis: Antonia Maria v. Towarnicka Roland 1896–1967, Eugen Roland 1890–1971.
Prawo do korzystania z grobu (Grabnutzungsrecht) upłynęło 20.06.2018 roku. Według administracji cmentarza ciało ppłk. Eugeniusza Rolanda zostało ekshumowane w 2018 roku i przeniesione do Polski. Grób jeszcze istnieje, ale niedługo zostanie zlikwidowany.
Historia życia Eugeniusza Rolanda nie jest odosobniona. Służba Polsce, walka podczas II wojny światowej, powrót do Polski pod sowiecką okupacją, uwięzienie, wyjazd z kraju, życie w zapomnieniu na emigracji – podobną historię opisaliśmy w artykule o Ewie Smolce („Polonika” nr 265, marzec/kwiecień 2018 roku), prawnuczce Franciszka Smolki, prezydenta parlamentu austriackiego w czasach monarchii austro-węgierskiej. Jej grób znajduje się na cmentarzu kościoła St. Johann w Bisambergu. Ile jeszcze jest takich grobów w Austrii?


Jerzy Butkiewicz, Polonika nr 277, marzec/kwiecień 2020

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…