Seweryn Jaroszyński, czyli rysa na obrazie


Zwykle przedstawiamy naszym czytelnikom postaci Polaków aktywnych na kulturalnej, społecznej czy politycznej scenie Austrii, którzy w znaczący sposób odcisnęli swe piętno na stosunkach polsko-austriackich i zapisali się na kartach wspólnej historii. Były jednak w dziejach niedawnych i takie figury, które okryły się niesławą, zyskaną w okolicznościach nieszczególnie wzniosłych.

 

 

 

 

 

Dla odmiany w wakacje zapraszamy do innego rodzaju lektury, gatunku mającego więcej wspólnego z pitavalem niż memuarystyką, tak często przez nas uprawianą.

Rodowe pochodzenie
Początki rodu naszego bohatera, Seweryna, sięgają XVII wieku, a związane są z Dymitrem Jaroszyńskim, właścicielem Jaroszynic i Uhłuwek na Podolu. Jego potomek, Teodor, uzyskał w 1674 roku tytuł szlachecki, przyjmując herb Korczak. Dobra rodzinne rozrastały się w XVIII wieku, a przedstawiciele rodu sięgali po stanowiska starosty czy marszałka szlachty regionu. Antoni, Wincenty i Czesław z dumą nosili order Świętego Stanisława. Po trzecim rozbiorze Polski Oktawian był szambelanem na dworze rosyjskim. W połowie XIX wieku Fiodor, oficer i późniejszy aktor, wyemigrował z Krakowa do Prus, gdzie zmienił nazwisko na von Jarrosch i dał początek nowej rodzinnej tradycji: aktorstwu, które kontynuowali jego potomkowie, Elfrieda, a później Herbert. W drugiej połowie XIX wieku Zygmunt Marian i Bernhard Johann otrzymali potwierdzenie szlachectwa austriackiego „Edler von Jaroszyński”. Cecylia poślubiła hrabiego Edwarda Raczyńskiego, późniejszego prezydenta Polski na wygnaniu.
Ale wybiegamy zbyt daleko w przyszłość, gdyż Seweryn urodził się 20 grudnia 1789 roku, do 13. roku życia mieszkał w posiadłości rodzinnej. Kolejne 5 lat spędził w internacie w Warszawie, w wieku 18 lat wyjechał do Wiednia, by kontynuować edukację w renomowanej placówce Anny Pleban przy Hohe Markt. Pobierał nauki m.in. u matematyka Conrada Blanka i malarza Johanna Schindlera, uczył się też francuskiego i włoskiego. Pewnego dnia stojąc w oknie internatu u boku Anny Pleban, obserwował wyprowadzanego z domu naprzeciwko pojmanego przestępcę. Usłyszał wtedy wypowiedziane z matczyną troską słowa: popraw się, byś kiedyś nie był tak samo wyprowadzany...

Zawrotna kariera
Dobrze wyedukowany, mówiący kilkoma językami 23-latek powrócił do majątku rodzinnego na Podolu, gdzie wkrótce zmarł ojciec rodziny, zostawiając jemu i jego bratu pokaźny majątek. Seweryn ożenił się, miał troje dzieci, pełnił funkcję marszałka powiatu mohylowskiego, został rycerzem Rosyjskiego Zakonu Świętej Anny oraz Zakonu Maltańskiego. Jego sytuacja finansowa była dobra, nic nie zwiastowało nadchodzącej katastrofy. Chociaż obserwując na chłodno poczynania Seweryna, można było ją przewidzieć i jej zapobiec.
Życie, jakie prowadził młody polityk, było wystawne, grywał nałogowo w karty, w istocie żył ponad stan, coraz częściej na kredyt. Nie mieszkał już z żoną i dziećmi. Długów w stosunkowo krótkim czasie doliczono się ponad milion guldenów polskich, spłatę tychże wziął na siebie brat. Namiestnik podolski raportował carowi o długach rzędu 290 tys. rubli, w oficjalnym skarbcu marszałkowskim również brakowało powierzonych politykowi kwot. Niebezpiecznie było pozostać w tej sytuacji na stanowisku, z czego Seweryn doskonale zdawał sobie sprawę. Z dnia na dzień udał się na urlop.

Po równi pochyłej
Pojawił się w Baden pod Wiedniem, czarując tamtejszą śmietankę towarzyską. Wizytówka Le Comte Sévérin Jaroszynsky, Marechal de Mohilev otwierała mu drzwi na wiedeńskie salony, gdzie spragnione nowości damy zachwycały się jego wojskowymi osiągnięciami i medalami, znajomościami oraz wytwornymi manierami.
U boku bonvivanta, częstego gościa teatru w Leopoldstadt, pojawiła się wpatrzona weń jak w obrazek Theresa Krones, wiedeńska aktorka. Bez zbędnej refleksji oddawała się radościom i uciechom imprezowego życia. Wkrótce jednak luksusowe życie i nałogowa gra w karty wystawiły swój rachunek, finanse się skończyły, zastawy i kredyty zaciskały pętlę na szyi. Na domiar złego oficjalny nakaz księcia Konstantego, jaki dotarł do Seweryna drogą dyplomatyczną, przywoływał go niezwłocznie do Królestwa. Seweryn miał świadomość, że musi rozwiązać swój problem. Wybrał sposób bodaj najtragiczniejszy.

Mord
Jak wiemy z psychologii, badającej właściwości ludzkiego umysłu owładniętego idée fixe, posiadacz takowego odznacza się wysoką inteligencją, wyjątkowo dobrą pamięcią i zdumiewającą łatwością kojarzenia faktów. Tak jakby musiał sam sobie powtarzać ustalone przez siebie sekwencje faktów i wersje wydarzeń, które innym jako rzeczywiste podaje. Jaroszyński, przed dwunastu laty będąc uczniem matematyka Josepha Blanka, musiał zauważyć i zanotować w pamięci, że ów posiadał papiery o znacznej wartości. Teraz szczegół przywołany z przeszłości urósł do rangi najwyższej – piórka, które przechyla szalę – i stał się brzemienny w skutkach dla samego matematyka, jego niegdysiejszego ucznia, 25-letniej wiedeńskiej aktorki i wielu innych powiązanych osób, których wymieniać tu nie miejsce.
Odświeżył znajomość z profesorem, zwierzając mu się ze swych rzekomych planów zainwestowania w papiery wartościowe, szukając rady i pomocy przed oszustwem. 70-letni matematyk nie przeczuwając podstępu zgodził się wyjaśnić Sewerynowi, jak odróżnić oryginał od falsyfikatu, i około godz. 13.00 pewnego ponurego zimowego dnia, 13 lutego 1827 roku, przyjął go u siebie w domu w Wiedniu na rogu Johannessgasse i Sailerstätte (wówczas numer 978, „Dom pod żelazną gruszką”). W momencie, gdy sięgał po skrzynkę, skrywającą 5-procentowe obligacje o nominalnej wartości 6100 guldenów, Seweryn sięgnął po kuchenny nóż, którym zadał ofierze – jak czytamy w późniejszym protokole policyjnym z oględzin – sześć ciosów w głowę, dwa pchnięcia w pierś i pięć w podbrzusze. Sprawca rzucił narzędzie zbrodni, pochwycił dokumenty i zbiegł, zostawiając ofiarę w kałuży krwi. Zdążył jedynie narzucić na siebie swój granatowy płaszcz karbonariusza.

Cztery dni w raju
Zaraz też anonimowo spieniężył skarb, za który dostał równo 5400 guldenów. Śmierć matematyka wystarczyła na spłatę zaledwie części długów, kupno pierścionka i wydanie bankietu pożegnalnego w Trattnerhof przy Graben. Ten za to był huczny z uczestniczącymi w nim ówczesnymi lokalnymi celebrytami, spośród których wybranka serca zajmowała miejsce szczególne. Na imprezie pojawili się też nieproszeni i bynajmniej nie wyczekiwani goście – policja, która dość szybko wpadła na trop przestępcy i pojmała mordercę w dość niefrasobliwych okolicznościach.

Wyrok i wieczna infamia
Po blisko 6-miesięcznym utajnionym procesie 11 lipca zapadł wyrok: śmierć przez powieszenie. Na miejsce egzekucji wybrano nową szubienicę wiedeńską na Wienerbergu. 30 sierpnia 1827 roku wyrok wykonano publicznie w obecności 200 tysięcy gapiów (według innych źródeł aż 300 tys.), którzy towarzyszyli przestępcy w jego ostatniej drodze przez miasto do miejsca stracenia. Chociaż przypatrując się życiu Seweryna, odnieść można wrażenie, że zatracił się już dużo wcześniej...
Surowe konsekwencje jego czynu poniosła Theresa Krones, która usunęła się z dnia na dzień z życia towarzyskiego i rozważała wstąpienie do zakonu (odwiódł ją ostatecznie od tego pomysłu sam Ferdinand Raimund).
Zbrodnia i kara, które wstrząsnęły ówczesnym cesarstwem, a może i Europą, znalazły wyraz w twórczości dramaturgów i pisarzy tego i również kolejnego stulecia. Współczesny zdarzeniom pisarz, Adolf Bäuerle, zostawił ich dokładny opis w wiedeńskim romansie Therese Krones.
Carl Haffner przerobił temat na operetkę Severin von Jaroszyński oder der Blaumantel vom Trattnerhof (dramatyczny obraz rodzajowy z pieśnią i tańcem, Wiedeń 1854). Dziesięć lat później potraktował temat już w poważniejszej formie: Scholz i Nestroy. Powieść z życia artysty.
W 1924 roku wydawca Ludwig Altmann zamieścił w zbiorze archiwum spraw kryminalnych casus Jaroszyńskiego, tytułując pozycję Der Raubmörder Severin von Jaroszynski.
Michael Kirschschlager wspomniał postać Jaroszyńskiego w zbiorze spraw kryminalnych, wydanym w 2007 roku, pt. Der Mädchenmörder Hugo Schenk: Österreichs grosse Kriminalfälle.
Sprawa Seweryna Jaroszyńskiego doczekała się też słuchowiska, wyemitowanego w ORF w 2009 roku, pt. Ostatni posiłek, czyli Rabunek wiedeńskiego księdza Johanna Konrada Blanka.
Na próżno jest jednak szukać informacji o naszym bohaterze i jego czynie w polskojęzycznych źródłach, polska wikipedia takiego wpisu nie posiada. Chociaż Jaroszyńscy z Kresów pojawiają się na wielu stronach, to o Sewerynie ani słowa. Ale o takiej sławie wszak nie marzył.Po upływie 184 lat od wydarzenia pozwalamy sobie o nim donieść...

Anita Sochacka, Polonika nr 285, lipiec/sierpień 2021

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…