Królowa polskich kolęd

fot. Jo-B/Pixabay

Królowa polskich kolęd

Towarzyszy bożonarodzeniowemu świętowaniu już ponad 200 lat. „Pieśń o Narodzeniu Pańskim” znana jest nam wszystkim jako kolęda „Bóg się rodzi”. Jej historia prowadzi aż do Wiednia.

Był rok 1769. W Wiedniu przebywała właśnie księżna Izabela Lubomirska z Czartoryskich. Była osobą przyjmowaną na najsławniejszych dworach Europy, aktywnie działającą w polityce krajowej i międzynarodowej. Nie tylko otaczała troską swoich poddanych, ale była też mecenasem wielu artystów. Posiadała olbrzymią kolekcję dzieł sztuki i zbiorów muzycznych na zamku w Łańcucie. Z powodu błękitnych sukni, które często nosiła, nazywano ją Błękitną Markizą.

Franciszek Karpiński. Fot.Album biograficzne zasłużonych Polaków wieku XIX t.1 publikacja Marii Chełmońskiej Warszawa 1901/Dolnośląska Biblioteka Cyfrowa

W roku 1769 do Wiednia przybywa Franciszek Karpiński, znakomicie wykształcony poeta, absolwent Uniwersytetu we Lwowie, doktor filozofii, autor sielanek, w tym słynnej „Laury i Filona”, elegii, wierszy miłosnych, patriotycznych i religijnych. Napisał także autobiografię, wydał duży zbiór listów i pamiętniki. I właśnie w pamiętniku poeta odnotował spotkanie z księżną Lubomirską, którą poznał w Wiedniu w 1770 roku. To na prośbę księżnej Franciszek Karpiński, już po powrocie do Polski, napisze swój najsłynniejszy tekst „Pieśń o Narodzeniu Pańskim”, znany powszechnie jako kolęda „Bóg się rodzi”.

W czasie pasterki, 24 grudnia 1792 roku, kolęda po raz pierwszy rozbrzmiewa w starym kościele farnym w Białymstoku. W tym samym roku zostaje wydana wraz z innymi tekstami w zbiorze „Pieśni nabożnych”. Większość z nich trafiła „pod strzechy”, gdyż są wśród nich takie utwory, jak „Kiedy ranne wstają zorze”, „Wszystkie nasze dzienne sprawy”, „Zróbcie mu miejsce”, „Nie zna śmierci Pan żywota” czy „Bracia, patrzcie jeno”.

Niezwykłą popularność kolęda „Bóg się rodzi” zawdzięcza nie tylko temu, że jest prawdziwym arcydziełem literackim i teologicznym, lecz także temu, że wyrosła z potrzeby podniesienia narodu na duchu. Kolęda rodziła się w trudnym dla Polski czasie. Było już po pierwszym rozbiorze, tuż przed drugim, i nic nie wskazywało na to, że sytuacja się poprawi. Po trzecim rozbiorze, który nastąpił w 1795 roku, utwór zyskał zupełnie nowy wymiar. Nie tylko był kolędą śpiewaną jako pierwsza w czasie pasterki, lecz stał się również elementem tożsamości narodowej. Śpiewano ją wszędzie i śpiewali ją wszyscy.

Franciszek Karpiński na wieść o podpisaniu trzeciego rozbioru osiwiał przez jedną noc. Wyjechał na zawsze z Warszawy i zamieszkał na Białostocczyźnie. Zajął się pracą fizyczną i nigdy już nie napisał żadnego utworu. Stwierdził, że nie ma dla kogo. Sens odnajdywał tylko w pracy dla prostego ludu. Był wśród niego poważany i kochany. Jego pieśni znali wszyscy, wszak śpiewano je w każdym kościele. Poeta na zawsze pozostał wśród prostych ludzi, a jego grób ma kształt wiejskiej chaty.

Księżna Izabela, rodzinnie związana z Łańcutem, na przełomie XVIII i XIX wieku zainicjowała przebudowę tamtejszego zamku. Prawie 70 lat po śmierci doczesne szczątki księżnej przewieziono z cmentarza w Wiedniu do kościoła parafialnego w Łańcucie.

Uznawana za najpiękniejszy z polskich utworów bożonarodzeniowych kolęda „Bóg się rodzi” w różnych okresach historycznych pełniła nawet funkcję nieformalnego hymnu państwowego. Cechy utworu ogólnonarodowego nadała jej przede wszystkim ostatnia, piąta zwrotka, a zwłaszcza słowa: „Podnieś rękę, Boże Dziecię / błogosław ojczyznę miłą / w dobrych radach, w dobrym bycie / wspieraj jej siłę swą siłą”. W okresie zaborów cenzorzy kazali zastąpić słowo „ojczyzna” słowem „kraina”.

Śpiewano ją do różnych melodii, największą jednak popularność zyskał polonez, który skomponował prawdopodobnie Karol Krupiński. Inne źródła wskazują, że jest to polonez koronacyjny królów polskich z XVI wieku.

Stary kościól farny w Białymstoku, fot. Gumisza/Creative Comons 3.0

Kolęda „Bóg się rodzi” dodawała otuchy Polakom w czasach zaborów, ale też w późniejszych trudnych okresach naszej historii. Podczas II wojny światowej śpiewano ją zamiast „Mazurka Dąbrowskiego”, surowo zakazanego przez Niemców. W okresie okupacji, a także w stanie wojennym, spontanicznie dopisywano do niej kolejne zwrotki.

W bardzo wielu wersjach i aranżacjach kolędę wykonywały również gwiazdy polskiej estrady: Irena Santor, Jerzy Połomski, Krzysztof Krawczyk, Eleni, Krystyna Prońko czy Urszula Sipińska. Ze względu na niezwykłą popularność, prostotę, ale i artyzm „Bóg się rodzi” nazywana jest „królową polskich kolęd”. Na pewno zabrzmi w te Święta w wielu domach, a „Boże Dziecię” pobłogosławi „dom nasz i majętność całą, i wszystkie wioski z miastami”.

Halina Iwanowska, Polonika nr 275.

BIEŻĄCY NUMER

PRZEGLĄD IMPREZ

Nasz Wiedeń

Deutschsprachige Texte

So sind wir

POGODA w WIEDNIU