Czy dopadła nas depresja?

Czy dopadła nas depresja?

Podczas ostatniego dyżuru przeważały telefony, w których rozmówcy narzekali na pogarszający się nastrój, pytali, czy to już oznaka depresji. Wielu z nich przyznawało, że ten stan pogłębił się u nich tej jesieni, i chcieli się dowiedzieć, jak sobie z tym radzić.

Zacznijmy od pytania: jak rozpoznać, czy dopadła nas depresja? Najczęstszymi jej objawami są smutek i obniżony nastrój, problemy ze snem, brak apetytu lub odwrotnie – zajadanie stresu. Towarzyszą temu brak nadziei, poczucie bezradności, lęk. W czasie depresji często spada także zdolność do koncentracji, a także efektywność, obniża się napęd do działania, często ciężko wstać rano z łóżka, tak jakby energia do życia gdzieś uciekła. Typowe jest też wycofywanie się z kontaktów międzyludzkich, unikanie spotkań.
            Trzeba jednak jasno powiedzieć, że nie każdy spadek nastroju czy lęk oznacza depresję. Takie emocje są częścią naszego życia. Mamy prawo się lękać, smucić, szczególnie teraz w okresie dalej panującej pandemii. Wiele osób martwi się nadal o swoje zdrowie, o swoje finanse, wiele utraciło członków rodziny i przechodzą żałobę, i jest to jak najbardziej naturalne. Żeby postawić diagnozę depresji, objawy muszą trwać minimum 2 tygodnie i być na tyle uciążliwe, że pacjent nie jest w stanie podołać codziennym obowiązkom.
            Czasami jednak depresja przybiera różne maski i wtedy trudno ją rozpoznać. Jest to tzw. depresja maskowana. Wszelkie dolegliwości ze strony układu pokarmowego, układu krążenia, serca, problemy z oddychaniem, bezsenność, zaburzenia na tle seksualnym, to często maski, pod którymi ukrywa się depresja. Najczęściej wtedy szukamy pomocy u kolejnych specjalistów, nie podejrzewając nawet, że te wszystkie objawy manifestują się w ciele, gdyż depresja to choroba duszy i ciała.
            Wiele osób nie dopuszcza w ogóle do siebie takiej myśli, że mogłaby ich dotknąć ta choroba. Odcinają się na co dzień od swoich emocji, ale organizm na dłuższą metę nie wytrzymuje tego ciężaru i ogromnego napięcia emocjonalnego. Część osób, pomimo ogromnego cierpienia, jakie niesie ze sobą depresja, potrafi się zmobilizować i założyć taką społeczną maskę, udawać, że wszystko jest okey, ale do czasu. Nasze zasoby nie są niezniszczalne, a depresja to choroba postępująca, tak że możemy dojść do momentu, w którym nie będziemy mogli już tego kontrolować. Często jest tak, że ludzie ignorują pierwsze oznaki, szukają szybkich rozwiązań, np. leków lub alkoholu. Nie słuchają swojego organizmu, a przecież ten smutek, to cierpienie, które odczuwamy, jest ważnym komunikatem.
            Depresja zazwyczaj stanowi odpowiedź organizmu na pewne sytuacje, które nas w życiu spotykają, często sytuacje straty. Bywa, że są one wynikiem przeciążenia, długotrwałego stresu, jakichś traumatycznych doświadczeń. I tu potrzebna jest pomoc specjalisty. Na szczęście w dzisiejszych czasach szanse na wyleczenie depresji są bardzo wysokie, ale większość ludzi myśli: „nie pójdę do psychiatry czy psychologa, bo ludzie pomyślą, że jestem wariatem”, „muszę to przejść, muszę sobie z tym poradzić”. Skąd się biorą takie przekonania?
            Z braku wiedzy. W Polsce nadal choroby psychiczne stanowią temat tabu, choć trzeba przyznać, że w przypadku depresji coś się zaczęło w ostatnich latach zmieniać na lepsze. Jest znacznie większe przyzwolenie na to, żeby o niej mówić głośno. Dziś wielu celebrytów przyznaje się do niej głośno, po to, żeby upowszechnić ten temat, bo ta choroba przydarzyć się może każdemu. Depresja jest chorobą demokratyczną.
            Wracając do pytania we wstępie, im szybciej się zgłosimy po pomoc do psychiatry lub psychologa, tym lepiej. Nie zawsze wizyta u psychiatry musi się skończyć wręczeniem recepty. W leczeniu depresji o umiarkowanym nasileniu najlepsze efekty daje połączenie farmakoterapii z psychoterapią, a czasami wystarczy sama psychoterapia, szczególnie w nurcie poznawczo-behawioralnym. Pacjenci zmieniają sposób przetwarzania informacji, czyli to, jak postrzegają siebie i świat, dostają zadania behawioralne, które podnoszą aktywność, a to wszystko prowadzi do lepszego samopoczucia i wyzdrowienia.
            Ważne jest również, aby szukać towarzystwa przyjaznych nam ludzi. Dbać o głębokie więzi, które nas napędzają, i są oparciem w trudnych sytuacjach. Bardzo ważne jest, aby chory czuł bliskość i zrozumienie. Nie pocieszajmy, nie mówmy: „weź się w garść”, „ogarnij się”, bo to akurat nie pomaga, tylko stygmatyzuje. Obdarzmy ludzi w depresji życzliwym zainteresowaniem, wyrozumiałością, a wtedy nie będą musieli oni maskować ogromnego cierpienia sztucznym uśmiechem. Uświadamiajmy im, iż depresja, chociaż jest bardzo poważną chorobą, to przy dzisiejszym stanie rozwoju medycyny i psychoterapii daje się leczyć, jeśli tylko ktoś naprawdę chce i ma motywację do walki o swoje zdrowie.

BIEŻĄCY NUMER

PRZEGLĄD IMPREZ

Nasz Wiedeń

Deutschsprachige Texte

So sind wir

POGODA w WIEDNIU