Dyżur maj - czerwiec 2025
Jestem rozwiedziona, a mój były mąż zmarł. Słyszałam, że nawet w tym przypadku przysługuje mi wdowia renta. Czy to się zgadza?
– W Austrii byli małżonkowie mogą – pod pewnymi warunkami – mieć prawo do renty wdowiej. Przepisy w tym zakresie są złożone i wymagają spełnienia konkretnych kryteriów.
Aby renta została przyznana konieczne jest spełnienie jednego z poniższych warunków:
– Obowiązek alimentacyjny w chwili śmierci: Byłemu małżonkowi przysługuje renta, jeśli zmarły zobowiązany był do płacenia alimentów na podstawie wyroku sądu, ugody sądowej lub umowy zawartej jeszcze przed rozwodem.
– Alternatywnie wdowia renta może przysługiwać, jeśli zmarły płacił alimenty dobrowolnie. Nawet bez formalnego tytułu alimentacyjnego, renta może zostać przyznana, jeżeli zmarły, przez co najmniej rok przed śmiercią, regularnie płacił alimenty, a małżeństwo trwało co najmniej 10 lat.
Wysokość wdowiej renty po rozwodzie małżonków różni się od zasadniczej renty, która przysługuje w przypadku, kiedy małżonkowie nadal byli w związku w przypadku śmierci jednego z nich. Zasadniczo renta wdowia wynosi do 60% emerytury, jaką pobierał (lub mógłby pobierać) zmarły. Dla byłych małżonków wysokość renty jest zazwyczaj ograniczona do ostatnio zasądzonych alimentów. Ograniczenie to nie obowiązuje, jeśli doszło do rozwodu z orzeczeniem o winie zmarłego.
Wniosek o przyznanie renty należy złożyć samodzielnie, nawet w postaci nieformalnego pisma, w zakładzie ubezpieczeń emerytalnych, w którym zmarły ubezpieczony posiadał największą liczbę miesięcy składkowych w ciągu ostatnich 15 lat przed datą graniczną (Stichtag). Jeżeli wniosek zostanie złożony w ciągu sześciu miesięcy od śmierci byłego małżonka, wypłata świadczenia następuje od dnia po jego śmierci. W przypadku późniejszego złożenia wniosku od daty złożenia wniosku. Proszę pamiętać, iż prawo do renty wygasa w momencie ponownego zawarcia małżeństwa przez uprawnionego.
Mieszkam w Austrii, tu urodziło się moje dziecko. Moja partnerka zabrała je bez mojej zgody do Polski. Nie jesteśmy małżeństwem. Ja również decydowałem wraz z matką o wielu aspektach życia syna, więc sprawowałem, według mnie, władzę rodzicielską. Matka twierdzi jednak, że tylko ona może podejmować decyzje, skoro nie jesteśmy małżeństwem. Czy to prawda?
– W tym przypadku trzeba zająć się dwoma zagadnieniami prawnymi, aby mieć pełen obraz sytuacji.
Punkt pierwszy to kwestia prawa do opieki prawnej (władza rodzicielska). Zgodnie z prawem austriackim, (jeśli nie została zadeklarowana ani złożona wspólna władza rodzicielska i nie istniało małżeństwo), w przypadku jeśli rodzice nie byli w związku małżeńskim, to wyłącznie matka posiada władzę rodzicielską (§ 166 ABGB). Ojciec, bez wspólnego oświadczenia o opiece przed urzędem stanu cywilnego lub orzeczenia sądu, nie posiada prawnej władzy rodzicielskiej. Nawet jeśli ojciec faktycznie zajmował się dzieckiem i utrzymywał z nim kontakty, nie wystarcza to, jeśli nie ma podstawy prawnej do sprawowania władzy rodzicielskiej.
Punkt drugi to kwestia wymogów, jakie muszą być spełnione, aby ubiegać się o powrót dziecka do Austrii. W przypadkach bezprawnego uprowadzenia dziecka istnieją międzynarodowe przepisy, które pozwalają ubiegać się o oddanie uprowadzonego dziecka. Trzeba jednak w tym przypadku dokonać prawnej analizy, czy w tym przypadku są spełnione wszystkie warunki. Zastosowanie ma tutaj Artykuł 3 Konwencji Haskiej (HKÜ). Artykuł ten określa, kiedy mamy do czynienia z bezprawnym uprowadzeniem dziecka.
Uprowadzenie lub zatrzymanie dziecka jest bezprawne, jeżeli: Narusza prawo do opieki nad dzieckiem (władzę rodzicielską), które przysługuje danej osobie zgodnie z prawem państwa, w którym dziecko miało zwykłe miejsce pobytu przed uprowadzeniem lub zatrzymaniem, oraz prawo to było w momencie uprowadzenia faktycznie wykonywane (lub byłoby wykonywane, gdyby do uprowadzenia nie doszło). Są to warunki łączne – oba muszą być spełnione jednocześnie. W Pana przypadku nie posiadał Pan prawnej władzy rodzicielskiej, w związku z czym nie doszło do bezprawnego uprowadzenia dziecka. Dlatego nie może się Pan domagać powrotu dziecka w rozumieniu Konwencji Haskiej.
Moja firma otrzymała zlecenie od klientki – najpierw w formie wiadomości na WhatsAppie, a następnie ponownie, ustnie, w naszym biurze. Zlecenie nie zostało wówczas podpisane, ponieważ na moment jego przedstawienia nie było jeszcze ostatecznie sformułowane. Klientka nie podpisała również naszych Ogólnych Warunków Handlowych. Pomimo braku podpisu, przyjęliśmy zlecenie do realizacji i rozpoczęliśmy już część prac. Niestety, kilka tygodni później klientka poinformowała mojego pracownika, że chce wstrzymać realizację zlecenia do czasu, aż zgromadzi większe środki finansowe. Od tego momentu kontakt z klientką całkowicie się urwał – nie odbiera telefonów, nie odpowiada na wiadomości, a wygląda na to, że zablokowała nasz numer. Co możemy zrobić w tej sytuacji? Czy możemy domagać się zapłaty pomimo braku podpisanej umowy? Czy możemy żądać opłaty za anulowanie zlecenia na podstawie Ogólnych Warunków Handlowych?
– Z prawnego punktu widzenia również ustne uzgodnienie może prowadzić do zawarcia wiążącej umowy, jeśli doszło do zgodności woli stron co do przedmiotu świadczenia (towar/usługa) oraz ceny zgodnie z § 861 i nast. ABGB (Austriacki Kodeks Cywilny). W tym przypadku klientka złożyła ustne zlecenie w biurze, a firma rozpoczęła realizację, co potwierdza istnienie umowy ustnej.
Jednak brak podpisu może prowadzić do sporu o dowody. W tej sytuacji zalecałabym w pierwszej kolejności zgromadzenie i zabezpieczenie całej pisemnej korespondencji z klientką (jak wiadomo, wiadomości na WhatsAppie mogą zostać skasowane przez adresata). Pracownik, który przyjmował zlecenie, powinien sporządzić notatkę z rozmowy, która się odbyła, i spisać, co dokładnie zostało ustalone. Następnie można wystosować pisemne wezwanie do klientki z ostatecznym terminem realizacji zlecenia i/lub zapłaty.
Jeśli chodzi o Ogólne Warunki Handlowe, czyli AGB, to sprawa wygląda następująco. Aby móc się powołać na AGB, muszą zostać one skutecznie włączone do umowy, to znaczy udostępnione klientce i przez nią zaakceptowane. Wtedy można byłoby się powołać na zapis dotyczący opłat za anulowanie zlecenia. W tym przypadku, ponieważ klientka nie podpisała AGB, wszystko wskazuje na to, że nie stały się one częścią umowy. Chyba że są Państwo w stanie wykazać, że klientka miała możliwość wcześniej się z nimi zapoznać, np. zostały wysłane jej przez WhatsApp.