Kraina łagodności Wachau

Jeśli chcielibyście odpocząć od Wiednia i jego barokowych pałaców, nie rezygnując jednocześnie ze średniowiecznych dobrodziejstw habsburskiego dziedzictwa, wybierzcie się do Wachau – doliny Dunaju, leżącej godzinę i 9 minut na północny zachód od Wiednia (tyle jedzie pociąg do Krems z Franz Josefs Bahnhof, za 16,60 euro przenoszący nas o setki lat wstecz).

 

Dolina Wachau, jak powie nam pierwszy lepszy przewodnik, to dolina Dunaju między Kremsem i Melkiem oraz światowe dziedzictwo kultury UNESCO. Ale żaden przewodnik nie powie, że Wachau to miejsce w swoim bogactwie niepowtarzalne, którego nie sposób przyrównać do niczego podobnego w Austrii, Europie, a może i na świecie.
Notabene zawsze się zastanawiam, jak na tak niewielkim obszarze – cała dolina liczy ok. 30 km – mieści się i współistnieje w całkowitej harmonii tyle dóbr historii i kultury europejskiej. Gdybym jednak musiała przyrównać do czegoś Wachau, byłoby to arcydzieło sztuki malarskiej autorstwa ponadtysiącletniego artysty, który na przestrzeni lat wzbogacał swój pierwotny pejzaż o elementy renesansowe i barokowe, zachowując przy tym jego średniowieczny charakter. 

Pejzaż
Łagodne są barwy obrazu mojego malarza, gdyż słowo łagodny pasuje do Wachau najbardziej. Łagodnie wznoszą się więc sylwetki pagórków pasm Dunkelsteiner Wald i Jauerling, łagodnie wije srebrzysta, a czasem modra serpentyna sunącego dostojnie Dunaju. Łagodny jest klimat, idealny do uprawy winorośli i moreli (słynna Wachauer Marille o zastrzeżonej w UE nazwie). Wiosna zdobi dolinę ich bladoróżowymi kwiatami, lato ogrzewa ciepłopomarańczową barwą dojrzałych już owoców, a w październiku złocistoczerwonymi odcieniami jesieni mienią się ułożone tarasowo winnice, obramowane ręcznie układanymi kamiennymi murkami.

Wino
Wino z Wachau to temat na oddzielny artykuł, wspomnijmy więc tylko, że uprawia się głównie szczep zielony Veltliner, który ma tu idealne warunki glebowe i jest uprawiany tylko w Austrii, znajdziemy też riesling i trochę neuburgera. Wachau to poza tym jeden z ostatnich regionów Europy, gdzie wino ze względu na specyfikę krajobrazu zbierane jest ręcznie. A do Heurige, które znamy z Wiednia i całej Dolnej Austrii, najlepiej iść w Weißenkirchen lub Spitz. Tam znajduje się centrum uprawy wina w Wachau, tam są też najpiękniejsze, panoramiczne widoki z winnic na okolicę z pasma Jauerlinga (na którym zimą można pojeździć na nartach).

Ludzie
A ludzie? Są całkowitym przeciwieństwem wiedeńczyków, czyli mili, przyjaźnie nastawieni do obcych i nie narzekają. Przy czym nie jest dla mnie jasne, czy łagodne usposobienie i radość życia są wynikiem piękna krajobrazu, regularnego spożywania wina czy też obecności w okolicy od tysiąca lat benedyktynów i ich reguły (przejdę do niej w dalszej części tekstu). Zapadły mi w pamięć słowa znajomego winiarza, który spytany o przyczyny takiego stanu rzeczy odpowiedział: – Tworzymy w okolicy naszą małą wspólnotę i nic nas nie interesuje, bo wiemy, że zawsze możemy na siebie liczyć.

Kuchnia
Oprócz tego, że sympatyczni i lubią się delektować zbieranym własnymi rękami winem, mieszkańcy Wachau lubią dobrze zjeść. Kuchnia regionu jest wybitna, co widać przede wszystkim po regularnie organizowanych w regionie festiwalach gourmet z udziałem międzynarodowych szefów kuchni światowej klasy i najlepszych winiarzy (najbliższy odbędzie się w Kremsie w dniach 8 – 22 kwietnia oraz po obfitej figurze Wenus, najstarszego dzieła sztuki w Europie, liczącego ok. 25 000 lat i znalezionego w 1910 roku we wsi Willendorf, podczas budowy wąskotorowej kolejki naddunajskiej, czyli Wachaubahn (jeździ od Krems do Emmersdorf od kwietnia do października, oferując cudowne widoki za jedyne 6 euro w jedną stronę). Tam, w miejscu znaleziska, stoi posąg Wenus, zaś 11-centymetrowy oryginał znajduje się w Wiedniu, w Muzeum Historii Naturalnej. 
Nie wiem, co 25 000 lat temu jadła Wenus, ale wygląda, jakby spożywała dziennie co najmniej kilka porcji lokalnych specjałów, takich jak cielęca głowa, czyli Kalbskopf (najlepsza w gospodzie Jell w Krems, już Robert Makłowicz rozpływał się nad jej smakiem w jednej ze swoich kulinarnych audycji), płucka w rieslingu, czyli Kalbsbeuschl, czy knedle z morelami, czyli Marillenknödel. Najprawdopodobniej Wenus nie pogardziłaby też rewelacyjnymi niedzielnymi knedlami z wędzonką brata Georga, serwowanymi w restauracji opactwa benedyktynów Göttweig. Na jej szczęście zaczęli tam działać dopiero 24 000 lat później... I na moje nieszczęście, bo gdybym spędziła w Wachau jeszcze więcej czasu, pewnie wyglądałabym wkrótce jak Wenus lub ten knedel. 
Mieszkańcy Wachau są jednak w większości szczupli, co może wynikać z tego, że wieczorami regularnie biegają naddunajską promenadą lub jeżdżą na rowerach ścieżką rowerową Donauradweg (ciągnącą się od niemieckiego Passau do Wiednia), lub udają się na długie spacery w winnicach, w związku z czym mają okazję spalić spożyte kalorie. A wierzę, że czasem i poszczą, w końcu spoglądają na nich z góry dwa opactwa benedyktyńskie. I zawsze mi szkoda brata Georga, który robiąc knedle, nie może ich zjeść – rozdział 39. reguły wyraźnie zabrania spożywania mięsa zwierząt czterokopytnych. Już o postach nie wspominając.

Warto zobaczyć
Po zjedzeniu knedli można zwiedzić barokową część klasztoru, piętrzącego się od 1083 roku majestatycznie na 200-metrowym wzniesieniu, przez co nazywany jest austriackim Monte Cassino. Można też podziwiać największe w Austrii barokowe schody z freskami autorstwa Hildebrandta, a w niedzielę o 18.00 na vesper, czyli nieszporach, posłuchać chorału gregoriańskiego i znów przenieść się do średniowiecza (mimo barokowego wystroju kościoła i obrazów autorstwa najsłynniejszego okolicznego malarza, Johanna Schmidta, pochodzącego z leżącego naprzeciwko Krems). A podczas tej kontemplacji średniowieczno-barokowo-sakralnej poświęcić się refleksji nad regułą benedicti.
Wygląda na to, że nie tylko brat Georg, ale także okoliczni mieszkańcy nie biorą reguły Benedykta za bardzo do siebie. Moja ulubiona właścicielka pensjonatu w Krems, dla przykładu, regułą benedicti się kompletnie nie przejmuje, zmuszona jest bowiem przedkładać labora nad ora. Wiadomo, samą kontemplacją dzieci się nie nakarmi, a i pokoje się same nie odkurzą, gdyby się o to pomodlić. A gdyby chciała według reguły z rozdziału 53. przyjmować gości za darmo, to już w ogóle poszłaby dawno z torbami.
Permanentną walkę między dążeniem do ascezy i ubóstwa a nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu zwykle się w Wachau przegrywa. Na szczęście kościołów, w których można przeprosić za grzechy, jęcząc i płacząc (co sugerował Benedykt w rozdziale 43.), oraz wzdychając i obiecując poprawę, jest tu sporo. I nawet jeśli poprawa będzie krótkotrwała (jeszcze są przecież nereczki w rieslingu i drożdżowa bułka Wachauer Buchtel ze śliwką oraz sznaps morelowy), można iść do kościoła w miasteczku obok. Istnieje specjalna broszura „Kościoły przy nurcie” (Die Kirchen am Fluss), którą można wziąć z biura turystycznego, są w niej wymienione wszystkie kościoły i podane godziny ich otwarcia. A każdy piękniejszy, bardziej późnogotycki i z jeszcze bardziej barokowym wystrojem.
Jednym z najmniej znanych jest kościół świętej Rozalii w Schönbühel, w którego podziemiach odwzorowano kaplicę z Betlejem, i to w sposób do złudzenia przypominający oryginał. Autorem tego przedsięwzięcia był książę Conrad von Starhemberg, który chciał w ten sposób przybliżyć zwykłym ludziom święte miejsce. Widać, ludzie tu byli mili już stulecia temu. Z bardziej znanych koniecznie zobaczyć trzeba opactwo Dürnstein z charakterystyczną błękitną wieżą i przepięknym tarasem z barokowymi figurkami aniołków patrzących na Dunaj i oczywiście obowiązkowy punkt programu Wachau – majestatyczne, barokowe opactwo Melk z jego ogromną biblioteką rękopisów. O opactwie, słynnym na skalę międzynarodową od czasu, gdy Umberto Eco mianował jednego z głównych bohaterów „Imienia róży” mnichem z Melk, celowo nie piszę, bo i tak jest o nim dużo w każdym przewodniku.
Dla jeszcze bardziej spragnionych kontemplacji najlepsze miejsce to kartuzja we wsi Aggsbach, na zachodnim brzegu Dunaju. Jest tam ogród medytacyjny i za każdym razem, gdy się w nim znajdę, myślę, że brat Georg, w porównaniu z mnichami pustelnikami z Aggsbach, ma zupełnie nieźle, bo przynajmniej może robić te knedle, a oni tylko o chlebie, wodzie i medytacji. I bez rozmów (taka asceza przydałoby się niektórym zwiedzającym, w tym autorce tego artykułu).
Zaś gościom o mniej sakralno-kontemplacyjnych zapędach Wachau ma do zaoferowania romantyczne ruiny, które nawet można sobie wybrać. Jeżeli bardziej te ciekawią rzymskie, to takie są po zachodniej stronie Dunaju, gdzie przebiegał limes, czyli granica Cesarstwa Rzymskiego, zwłaszcza w miejscowości Favianis, czyli Mautern i wsi nieopodal o nazwie Bacharnsdorf. Można się wybrać na wędrówkę ścieżką rzymską (Romerweg). Jeśli ktoś woli ruiny średniowiecznych zamków, powinien (znów) wybrać się do Dürnstein, gdzie może się zapoznać z legendą o Ryszardzie Lwie Serce, który podczas powrotu z wojny krzyżowej był tu uwięziony, aż znalazł go jego paź Blondel. Lub do Spitz i Aggstein, by podziwiać jedną z najcudowniejszych panoram Wachau.
A gdy w niedzielny poranek rozdzwonią się dzwony, to Dunaj, odwieczny świadek i towarzysz doliny, niesie echem ich dźwięk ku nieskończoności, przypominając o chrześcijańskiej, ponadtysiącletniej tradycji i historii tego miejsca. I nie jest się wtedy w Austrii, ani w żadnym innym miejscu na świecie. To magia Wachau, doliny nad Dunajem, oddalonej godzinę i 9 minut od Wiednia, wpisanej na listę UNESCO.

Magdalena Sekulska, Polonika nr 283, marzec/kwiecień 2021

Wachau Gourmet Festival w dniach 26.03.-6.04.2023
http://www.wachau-gourmet-festival.at 

Czy drzewa morelowe zaczęły już kwitnąć? Kamera aktualizowana jest co 10 minut! https://www.wachauermarille.at/wachauer-marille/webcam 

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…