Grupa Rodzinna Al-Anon w Wiedniu


Mam na imię Anna i jestem Dorosłym Dzieckiem Alkoholika, w skrócie DDA. Jeśli dobrze pamiętam, to w wieku 13 lat zdałam sobie sprawę, że mój tata jest alkoholikiem. Nie będę opowiadać historii mojego dorastania w domu alkoholowym. Chcę przybliżyć Wam jedynie powody, dla których trafiłam do Al-Anon.

 

 

Od trzech lat jestem w związku małżeńskim. Dwa lata temu musiałam stanąć przed bolesnym dla mnie faktem, że historia, której tak bardzo nie chciałam powtórzyć w swoim życiu, zatoczyła koło – mój mąż okazał się również alkoholikiem. Pamiętam te chwile, jakby to było wczoraj, pamiętam uczucie strachu, który ściskał moje gardło i serce. Rzadko zdarza mi się płakać, bo jestem z gatunku tych twardych, tzw. siłaczek, dla których nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia, a jednak okazało się, że nie mam kompletnie żadnego wpływu na picie ukochanej przeze mnie osoby.

Uczucie paniki podpowiadało mi, żebym szybko się spakowała i zaczęła układać swoje życie na nowo, a miłość, jaką czułam i nadal czuję do mojego męża, podpowiadała mi: walcz, nie poddawaj. Tak trafiłam na swój pierwszy w życiu meeting. Jakim szokiem było dla mnie, kiedy zamiast gotowej recepty na rozwiązanie problemu alkoholowego mojego męża dostałam sugestię, że powinnam zająć się sobą, że ja również jestem chora. To tam po raz pierwszy usłyszałam, że alkoholizm jest chorobą i że pijący bardzo często nie potrafią zaprzestać picia, chociaż tego pragną. Dowiedziałam się, że jedyną osobą, którą mogę zmienić, jestem ja sama. Uczę się poprzez program mówić o swoich uczuciach, emocjach, mówić o mnie! A nie, jak do tej pory, o alkoholiku i jego problemach.
W marcu obchodziłam swoją pierwszą rocznicę w Al-Anon. Z tej okazji spisałam kilka przemyśleń na temat ostatnich miesięcy. Są to moje osobiste odczucia i doświadczenia, z którymi chcę się z Wami podzielić.

Mój pierwszy rok w Al-Anon
Do niedawna marzec nie należał do moich ulubionych miesięcy w roku kalendarzowym. Jednak właśnie w marcu, za sprawą mojej Siły Wyższej, trafiłam na swój pierwszy meeting Al-Anon, który z czasem postrzegam jako ogromny dar.
Kiedy cofam się do tamtego czasu, mam wrażenie, że moje wspomnienia dotyczą kogoś innego, kogoś podobnego do mnie. To, co pamiętam z tamtej chwili, to uczucie kompletnego niezrozumienia, na czym ewentualnie miałaby polegać pomoc i wsparcie, skoro kilka osób siedzi przy jednym stole i opowiada o swoich emocjach i przeżyciach. Uczucia, jakie wtedy mi towarzyszyły, to złość i poczucie straty czasu, jednak moja wrodzona samodyscyplina pomogła mi w zmotywowaniu się, by spróbować co najmniej sześciu meetingów, jak to jest sugerowane przez Al-Anon, i aby po tym czasie zdecydować, czy jest to coś odpowiedniego dla mnie.
Nie miałam nic do stracenia, więc chyba po raz pierwszy w moim dorosłym życiu postanowiłam zaufać zupełnie obcym mi osobom i zaczęłam regularnie uczęszczać na spotkania. Nie miałam motylków w brzuchu czy też poczucia bycia we właściwym miejscu – jak to nieraz słyszałam w opowieściach innych Alanonek. To, co zachęciło mnie do ponownych meetingów, to otaczający mnie spokój i brak pośpiechu. Żadna z obecnych tam osób nie przerywała mojej wypowiedzi, choć była totalnie chaotyczna i nie na temat. Nikt mnie nie skrytykował i nie ocenił w żaden sposób tego, co powiedziałam. To było dla mnie coś nowego...
Kontynuowałam więc regularne uczęszczanie na spotkania Al-Anon i w bardzo krótkim czasie czwartkowe popołudnia stawały się dla mnie czymś, na co z utęsknieniem czekałam przez cały tydzień. Kiedy zasiadałam do stołu i zamykały się drzwi naszej sali spotkań, to jednocześnie otwierały się dla mnie drzwi nowej rzeczywistości, gdzie byłam zawsze mile widziana, gdzie moja historia nie była nikomu obojętna, gdzie akceptowano mnie bez względu na to, czy to, co mówię, jest zgodne z osobistymi przekonaniami innych członków.
Za sprawą mojej Siły Wyższej zapragnęłam wejść na 12-krokowy program. Postanowiłam, zgodnie z jednym z naszych haseł „Zostaw – oddaj Bogu”. powierzyć mu to pragnienie z ufnością, że skoro zasiał je w moim sercu i umyśle, to również pomoże mi je zrealizować i postawi na mojej drodze Anioła – bo tym dla mnie jest sponsor (osoba, która pomaga mi przejść przez program). I tak też się stało.
Odnosząc się do filozofii życia, jaką jest Al-Anon, mogę powiedzieć, że program stał się dla mnie prawdziwym przebudzeniem duchowym. Każdy stawiany przeze mnie krok budzi mnie do nowego życia, a nie, jak do tej pory, egzystowania w przekonaniu, że zaspokajanie moich potrzeb fizjologicznych czy fizycznych to cel mojej codzienności. Każdy dzień przynosi mi ogrom wdzięczności, których wcześniej nie dostrzegałam, uważając, że to, co mnie spotyka i co dostaję, po prostu mi się należy. To, co otrzymuję od członków Al-Anon, to niepojęta wcześniej przeze mnie potrzeba i pragnienie obecności w moim życiu drugiego człowieka. Uczę się dostrzegać, że każda stawiana mi przez mojego Boga osoba na mojej drodze w zdrowieniu to ogromny dar.
Program Al-Anon daje mi przede wszystkim samoświadomość i narzędzia potrzebne do tego, by stanąć w prawdzie o mnie samej oraz naturze moich błędów i sytuacji kryzysowych, jakie miały miejsce w moim życiu. Praca nad sobą pokazuje mi, że myślenie typu czarno-białe jest tak naprawdę postrzeganiem siebie i innych w kategorii dwóch skrajności. Uświadamia mi również, że nie ma złych emocji czy uczuć, uczy łagodności i akceptowania faktu, że nie mam wpływu na innych ludzi i ich wybory.
12-krokowy program to ekscytująca podróż w głąb siebie przy wsparciu mojej Siły Wyższej, która zawsze jest przy mnie, która kocha mnie taką, jaka jestem, i która daje mi do pomocy członków mojej grupy oraz sponsora. Uczę się, jak mądrze kochać siebie, a co za tym idzie drugiego człowieka. Uczę się, że stawianie granic moim bliskim to nie objaw egoizmu, ale potrzeba zdrowej odrębności i szacunku do własnych potrzeb.
Moja grupa Al-Anon przypomniała mi również o zapomnianym przeze mnie i mało praktykowanym języku miłości. Słowa takie jak: przepraszam, kocham cię, przesadziłam, nie mam prawa cię krytykować czy oceniać, już nie są dla mnie oznaką słabości, jak to było do tej pory, ale wyrazem miłości i szacunku do drugiej osoby. Uświadomiłam sobie również, że język miłości to nie tylko wypowiedziane słowa, ale przede wszystkim czas poświęcony komuś, kto tego potrzebuje, to również dotyk, przytulenie, to uśmiech, to łza, która spływa po policzku po wysłuchaniu niektórych historii. Językiem miłości jest pomoc, jaką oferują mi wyciągnięte w moim kierunku dłonie, moich cudownych Alanonek, to przygotowany termos z kawą czy herbatą na nasze spotkania.
Program Al-Anon to nie jednorazowe przedsięwzięcie, ale proces, który należy pielęgnować i doskonalić każdego dnia, aby osiągnąć upragnioną pogodę ducha.
Dziękuję mojemu Bogu – jakimkolwiek Go pojmuję – że skierował moje kroki do Al-Anon i za słowa, jakie tam usłyszałam: jedyne, co możesz zmienić, to samą siebie i swoje nastawienie. Dziękuję za tę szansę na nowe i lepsze życie w wolności, akceptacji siebie i drugiego człowieka, oraz odwagę do zmieniania tego, co mogę zmienić. Niech się zacznie ode mnie: jeżeli ktokolwiek gdziekolwiek potrzebuje pomocy, niech zawsze napotka wyciągniętą do siebie dłoń Al-Anon. Niech to będzie moja dłoń i niech zacznie się ode mnie!

 

Czy cierpisz z powodu picia bliskiej Ci osoby?

Od prawie 6 lat istnieje w Wiedniu grupa kobiet i mężczyzn, którzy spotykają się, aby dzielić się swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją w związku z problemem alkoholowym swoich bliskich.

Grupy Al-Anon są wspólnotą krewnych i przyjaciół alkoholików. Jesteśmy przekonani, że alkoholizm jest chorobą rodzinną i że zmiana naszego nastawienia może przyczynić się do jej wyleczenia.
Wchodzimy w skład światowych grup rodzinnych Al-Anon, których podstawowym i jedynym celem jest niesienie pomocy rodzinom i przyjaciołom alkoholików.
W Al-Anon można uzyskać podstawową wiedzę o chorobie alkoholowej, potrzebną po to, by traktować chorego z szacunkiem, a jednocześnie pozwolić mu samemu rozwiązywać problemy wynikające z nadużywania alkoholu, co paradoksalnie może pomóc mu w zdrowieniu.
Al-Anon jest dla wszystkich ludzi, bez względu na ich wyznanie i światopogląd. Uczestnictwo w grupach jest dobrowolne, anonimowe i bezpłatne. W Al-Anon nie udzielamy rad. Pracując nad sobą według programu Dwunastu Stopni rozwijamy się duchowo, stabilizujemy emocjonalnie i dzień po dniu budzimy się do życia na nowo.
Wiele osób przychodzi na pierwszy meeting Al-Anon w poszukiwaniu pomocy dla alkoholika. Zrozpaczeni, nie zdają sobie sprawy, że sami potrzebują pomocy. W Al-Anon są zachęcani do tego, by nie bacząc na poczynania alkoholika znaleźli dla siebie możliwy do zaakceptowania styl życia. Uczestnictwo w meetingach Al-Anon pozwala zrozumieć nieskuteczność dotychczasowych działań zmierzających do powstrzymania alkoholika od picia. Ukazuje potrzebę pracy nad sobą, w której wyniku można uzyskać stabilizację emocjonalną. Dłuższy czas uczestniczenia w spotkaniach korzystnie wpływa na rozwój osobisty.
Al-Anon to ludzie, którzy tak jak Ty martwią się, że ktoś bliski pije za dużo. W Al-Anon otrzymujemy szansę uczenia się od siebie nawzajem, jak mimo choroby żyć w sposób satysfakcjonujący i szczęśliwy.

 

 

 

 

 

Terminy spotkań
Każdy wtorek, godzina 19:00 (meeting otwarty)
Pfarrsaal: Rauchfangkehrergasse 12, 1150 Wien
Tel. grupy: +43 677 62 73 89 00
www.al-anon.org.pl

Top
Na podstawie przepisów art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. informujemy, iż Österreichisch-Polnischer Verein für Kulturfreunde „Galizien“, jest administratorem danych osobowych, które przetwarza na zasadach określonych w polityce prywatności. Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług na zasadach określonych w tej polityce. Warunki przechowywania lub dostępu do cookie w można określić w ustawieniach przeglądarki internetowej z której Pan/Pani korzysta lub konfiguracji usług internetowej. More details…